O godzinie 16.00 jako pierwsi na kort weszli Panfil i Antso Rakotondramanga, jedyny gracz z Madagaskaru sklasyfikowany w rankingu ATP World Tour - na 1606. miejscu. W niewiele ponad dwie godziny lepszy okazał się obecnie 380. na świecie Polak, wygrywając 7:6 (9-7), 6:3, 6:2. - Madagaskar to słońce, plaża, po prostu piękna wyspa, na którą chciałoby się polecieć na wakacje. Jednak okazuje się, że tam potrafią grać w tenisa, co pokazał dzisiaj mój rywal, szczególnie na początku, no i musiałem bronić setbola. Na pewno pierwszy set był ciężki i wyrównany, drugi łatwiejszy, choć tak naprawdę było tam tylko jedno przełamanie, ale za to do zera. Trzeci już przebiegł w sumie bez problemów i zdobyłem w nim dwa +breaki+ - powiedział po meczu Panfil. - W sumie lepiej jest wyjść na kort przy stanie 1:0, ale nie mogę narzekać na losowanie. Wiedziałem, że za kwadrans czwarta jest prezentacja drużyn, a o czwartej rusza mecz. Mogłem więc spokojnie zjeść obiad o 14.30 i normalnie się przygotować do gry. Gorzej jest, kiedy się czeka na zakończenie pierwszego meczu, który może trwać przecież nawet cztery, czy pięć setów. Wtedy trudno coś zaplanować - dodał. Zawodnik z Madagaskaru w pierwszej partii bliski sprawienia niespodzianki. Nie pozwolił się w niej przełamać, a w tie-breaku nie wykorzystał setbola. W drugiej raz stracił swój serwis, a w trzeciej od stanu 2:2 nie zdobył już gema. - Jestem zadowolony ze swojej gry, szczególnie w pierwszym secie, choć później już szło mi gorzej. To był mój pierwszy mecz do trzech wygranych setów w karierze. Na co dzień studiuje w Grenoble, tam gram w lidze francuskiej. Na Madagaskarze tenis jest jednym z dwóch najbardziej popularnych sportów, obok boule de petanque, w które grają chyba wszyscy mieszkańcy - mówił po meczu Rakotondramanga. W drugim pojedynku singlowym pierwszego dnia Janowicz wygrał z Jacobem Rasolondrazaną 6:1, 6:1, 6:3. - Czułem się dziś bardzo dobrze na korcie, pewnie serwowałem, cóż grałem po prostu dobrze. Znam dobrze te nawierzchnię. Trenowałem na Tarafleksie cztery lata w Łodzi, więc wiedziałem, że muszę szarpać grę i nie pozwolić mu wejść w rytm, tylko skracać wymiany. Jestem zadowolony z nowych rakiet, bo choć to cały czas ta sama firma, czyli Babolat, to jednak ten model lepiej pozwala mi czuć uderzenia i serwis. Poprzedni był trochę jakby drewnianym urządzeniem, więc gdy miałem trochę słabszy dzień, to zdarzało mi się często trafiać w płot. Ten jest bardziej elastyczny i mi pasuje - powiedział Janowicz. W pierwszym secie Polak trzykrotnie przełamał serwis rywala, w drugim dwukrotnie, a w trzecim raz. Jego dominacja na korcie nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji. - Bardziej się koncentrowałem na grze Jurka, mniej na jego rywalu. Jednak trudno było nie zauważyć, że to wybitnie nie jest nawierzchnia dla niego. Gdyby był trochę wyższy odskok piłki, gdyby nieco bardziej spowalniała, to wtedy może byłaby inna gra. A tak miał spore problemy głównie z forhendem, a wymiany toczyły się praktycznie na dwa, najwyżej trzy uderzenia. Jest 2:0 po pierwszym dniu, więc sytuacja komfortowa, ale pamiętajmy, że potrzebny nam jest jeszcze jeden punkt. Dopiero po nim będziemy wybiegać w przyszłość - powiedział kapitan polskiej drużyny Radosław Szymanik. Na sobotę, na godzinę 14.00 zaplanowano pojedynek ósmego debla świata - Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego z Lofo Ramiaramananą i Ando Rasolomalalą. W niedzielę odbędą się rewanżowe pojedynki singlowe, w których Janowicz zmierzy się z Rakotondramangą (początek o 13.00), a Panfil z Rasolondrazaną. Polacy, jeśli pokonają Madagaskar, w dniach 6-8 kwietnia będą podejmować w drugiej rundzie Estonię lub Luksemburg. Wynik: Polska - Madagaskar 2:0 piątek - gra pojedyncza Grzegorz Panfil - Antso Rakotondramanga 7:6 (9-7), 6:3, 6:2 Jerzy Janowicz - Jacob Rasolondrazana 6:1, 6:1, 6:3 sobota - gra podwójna (godz. 14.00) Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski - Lofo Ramiaramanana, Ando Rasolomalala niedziela - gra pojedyncza (godz 13.00) Jerzy Janowicz - Antso Rakotondramanga Grzegorz Panfil - Jacob Rasolondrazana