Pierwsi na twardym korcie w Hali Olimpijskiej kompleksu Łużniki przed południem pojawili się gospodarze; Polacy rozpoczęli zajęcia około godziny 13. Na korcie centralnym ćwiczyli Jerzy Janowicz i Grzegorz Panfil, a na treningowym - Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski oraz Michał Przysiężny. - Na razie przyzwyczajamy się do całej atmosfery i do tego, co zastaliśmy na miejscu - powiedział kapitan reprezentacji Radosław Szymanik. Jak się okazało, światło na korcie centralnym było dużo słabsze od tego na korcie treningowym. - Mieliśmy małą dyskusję z organizatorami na ten temat, ale udało się dokończyć zajęcia. We wtorek przyjedzie sędzia zawodów i oceni sytuację - dodał szef ekipy. Pierwsze zajęcia, pomimo problemów z oświetleniem, trwały ponad 2,5 godziny. - Trzeba się przyzwyczaić do nawierzchni, jest trochę zaskakująca. Piłki na niej potrafią sprawić psikusa. Im dłużej zawodnicy grali, tym coraz lepiej się czuli - ocenił Szymanik. W drugiej, popołudniowej sesji nie brali już udziału Janowicz, Fyrstenberg i Matkowski, którzy z fizjoterapeutą wrócili do hotelu. Panfil razem z Przysiężnym trenowali na korcie centralnym. Program zajęć na wtorek jest podobny, Polacy mają w planie dwie sesje treningowe. W przerwie planowana jest konferencja prasowa. - Najwięcej czasu spędzamy w hali albo w hotelu. Jeśli się uda, to spróbujemy zobaczyć Moskwę, ale to zależy również od pogody. Przy minus 20 stopniach lepiej za dużo nie spacerować - wspomniał kapitan "Biało-czerwonych".