Stawką spotkania z Azjatami będzie awans do Grupy Światowej II. W piątek rozegrane zostaną dwa pojedynki singlowe, w których wystąpią Jerzy Janowicz oraz Kacper Żuk. Janowicz wraca do sportu po dłuższej kontuzji, a w reprezentacji zagra pierwszy raz po 4,5-letniej przerwie. Poprzednio wystąpił w niej we wrześniu 2015 roku, przyczyniając się do zwycięstwa nad Słowacją w Gdyni i awansu do Grupy Światowej. - Czuję się całkiem nieźle. Ostatni tydzień pokazał mi, że jeżeli chodzi o poziom tenisa, to nie zapomniałem jak się gra. Fajnie powrócić po takiej przerwie do reprezentacji i finał challengera w Pau bardzo mnie ucieszył. Po tych trzech rozegranych turniejach nie kojarzę większości tych zawodników, tenisiści się pozmieniali. Nie będzie to dla mnie nowa sytuacja. Jestem takim zawodnikiem, który musi się skupić na swojej grze i swojej formie meczowej. To, jak gra mój przeciwnik to kwestia drugorzędna - przyznał Janowicz na konferencji prasowej. Polscy tenisiści od wtorku trenują w Arenie Kalisz. Hongkong to trochę egzotyczny rywal w świecie tenisowym. Fyrstenberg, dla którego najbliższe spotkanie będzie debiutem w roli kapitana reprezentacji, przestrzega przed lekceważeniem rywala. - Na korcie wszystko się może zdarzyć. Davis Cup rządzi się swoimi prawami, ale nie da się ukryć, że jesteśmy faworytami spotkania i to dla nas duże wyzwanie. Traktujemy rywali bardzo poważnie, z respektem. Nie będzie odpuszczania ani lekceważenia. Za dużo już takich meczów zdarzyło się przegrać w przeszłości. Dlatego nie ma tutaj żadnej taryfy ulgowej, tylko będzie walka od początku do samego końca. Nie można nawet na moment odpuścić, bo skutki mogą być fatalne - zapewniał. Świetny w przeszłości deblista cieszy się z powrotu Janowicza do reprezentacji, ale - jak zaznaczył - w kadrze jest też wielu obiecujących zawodników. - Jestem zadowolony, że do kadry wrócił Jerzy Janowicz, brakowało nam jego żartów. Mamy bardzo perspektywiczną, młodą drużynę - Maks Kaśnikowski to przyszłość polskiego tenisa. Cieszę, że w teamie mam wsparcie trenerskie Michała Przysiężnego. Michał opiekuje się bardziej singlistami, a ja deblistami, ale obaj jesteśmy cały czas na korcie, żeby zawodnicy czuli nasze wsparcie - zaznaczył. Kapitan reprezentacji Hongkongu Hiu-Tung Yu przyznał z kolei, że starcie z Polską to dla jego podopiecznych zupełnie nowe wyzwanie. - To pierwszy raz, kiedy gramy poza Azją. Trochę daleko od domu, ale z drugiej strony wszyscy zawodnicy podróżują na różne turnieje, więc są do tego przyzwyczajeni. To dla nas nowe doświadczenie w Pucharze Davisa, bo graliśmy do tej pory ze wszystkimi azjatyckimi drużynami. Będziemy starali się zaprezentować najlepiej jak potrafimy. Warunki są dla nas inne od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. W Kaliszu zagramy w hali, a w Hongkongu ze względu na temperatury zawsze gramy na kortach otwartych. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - stwierdził. Faworytami meczu w Kaliszu będą gospodarze. Najwyżej notowanym tenisistą w drużynie jest Kacper Żuk (302. miejsce w rankingu ATP), w reprezentacji Hongkongu - Hong Kit Wong (888. pozycja). - Polska jest bardzo mocną drużyną, ale nie jest to wasza czołowa ekipa, brakuje dwóch singlistów i najlepszego deblisty. Nasza drużyna jest bardzo młoda. Czołowi dwaj zawodnicy dużo grają w imprezach rangi ITF, ostatnio byli w Tunezji - dodał kapitan Azjatów. W czwartek odbędzie się losowanie par gier pojedynczych - pierwszy pojedynek rozpocznie się w piątek o godz. 17, a po jego zakończeniu rozegrany zostanie drugi mecz. W sobotę o godz. 13. rywalizację rozpocznie pojedynek deblistów, a po nich odbędą się dwa kolejne single (w przypadku rozstrzygniętego wyniku, ostatnie spotkanie może się nie odbyć). Autor: Marcin Pawlicki