Na podstawie analizy pozycji rankingowej zawodników z obu drużyn oraz doświadczenia w występach w Grupie I strefy europejsko-afrykańskiej faworytem wydają się być gospodarze. Polacy trzeci raz z rzędu zagrają na tym poziomie rozgrywek, Litwini - po raz pierwszy w historii. Mimo to kapitan "Biało-czerwonych" Radosław Szymanik tonuje nadmierny optymizm. - To, że mamy przewagę rankingową, nie znaczy, iż Litwini przyjdą, położą się na korcie i się poddadzą. Na pewno zrobią wszystko, by jak najbardziej uprzykrzyć nam życie - zapewnił. - Dla nas gra na tym szczeblu to już wielki sukces - przyznał z kolei numer 1 w reprezentacji Litwy Ricardas Berankis, 76. rakieta świata. Liderem gospodarzy będzie 51. w rankingu ATP Jerzy Janowicz. Na początku lutego łodzianin z powodu choroby skreczował w finale turnieju w Montpellier, następnie zrezygnował ze startu w Rotterdamie, a w Marsylii odpadł w pierwszej rundzie. - Ta choroba troszeczkę przestraszyła wszystkich, bo czuł się fatalnie. Byłem w kontakcie z Jurkiem przed i po meczu w Montpellier, wyglądał bardzo źle. Nie grał za dużo od tego czasu, ale jest zdrowy, regularnie trenował w Łodzi. Wiemy, że będzie w pełni sił, bo nic mu nie dolega - zapewniał przez rozpoczęciem zgrupowania w Płocku Szymanik. Po raz pierwszy od sześciu lat w reprezentacji nie zagra debel Marcin Matkowski, Mariusz Fyrstenberg. W składzie na pojedynek z Litwą znalazł się tylko pierwszy z nich. Pod koniec ubiegłego sezonu podjęli decyzję o zakończeniu wieloletniej współpracy. Po rocznej przerwie do reprezentacji wraca Łukasz Kubot (163. ATP). Po raz pierwszy powołanie otrzymał zaś Kamil Majchrzak (351.). - To było moje wielkie marzenie i chyba każdego tenisisty, żeby móc reprezentować swój kraj na arenie międzynarodowej. Po cichu liczyłem na to powołanie, jednak nie do końca się go spodziewałem. Mogę na razie podziękować za wybranie mnie do czwórki meczowej. Mam nadzieję - również po cichu - że dostanę szansę występu w tym spotkaniu - podkreślił Majchrzak. - Zdecydowaliśmy się na taki układ - trzech singlistów i jeden deblista - po konsultacjach, bo to daje większy komfort ustawienia zespołu. Każdy z zawodników może grać w deblu. Każdy, może z wyjątkiem Jurka, ma spore doświadczenie w grze podwójnej - zaznaczył podczas spotkania z dziennikarzami Szymanik. Janowicz ocenił, że twarda nawierzchnia Rebound Ace - będzie sprzyjać Polakom. - Piłki będą szybkie, wysoko odbijające się. Mam nadzieję, że po grach piątkowych będzie już blisko rozstrzygnięcia - podsumował łodzianin. Przedstawiciele zespołu gości podkreślali na wtorkowej konferencji prasowej, że dwa pierwsze mecze będą kluczowe dla losów spotkania. W sprawieniu niespodzianki Berankisowi pomóc mają: Laurynas Grigelis (361.), Lukas Mugeviczius (642.) oraz Mantas Bugailiskis (niesklasyfikowany w światowym rankingu). Ojcem przedostatniego z zawodników jest kapitan tej reprezentacji - Rimvydas Mugeviczius. Do meczu Polska - Litwa w Pucharze Davisa doszło dotychczas raz. W 1995 roku w Wilnie "Biało-czerwoni" wygrali 4-1. Najbliżej historycznego awansu do Grupy Światowej podopieczni Szymanika byli dwa lata temu, gdy w barażu przegrali w Warszawie z Australijczykami 1-4. W ubiegłym roku w drugiej rundzie Grupy I ulegli - również w stolicy - Chorwatom 1-3. Awans na zaplecze elity Litwinom zapewnił triumf w decydującym spotkaniu trzeciej rundy Grupy II strefy europejsko-afrykańskiej z Bośnią i Hercegowiną 3-2. Rywalizacja w Płocku rozpocznie się o godz. 16 w piątek, gdy rozegrane zostaną dwa mecze singlowe. Dzień później - o godz. 14 - odbędzie się pojedynek deblowy. Na niedzielę (godz. 14) zaplanowano kolejne dwie odsłony w grze pojedynczej (jeśli losy całego spotkania rozstrzygną się wcześniej, to spotkanie może zostać skrócone). Losowanie kolejności pojedynków singlowych odbędzie się w czwartek o godz. 13. Zwycięzca tego meczu zagra w drugiej rundzie w lipcu z Ukrainą.