Jako pierwsi na kort w Płocku wyszli Kubot i Berankis. Rozpoczęcie spotkania poprzedziła minuta ciszy dla uczczenia pamięci Bohdana Tomaszewskiego. Słynny dziennikarz sportowy, który był wielkim entuzjastą tenisa, zmarł tydzień wcześniej w wieku 93 lat. Polak to obecnie 163. singlista świata, a jego rywal zajmuje w tej klasyfikacji 76. miejsce. Orlen Arena miejscami świeciła pustkami, a oprócz polskich kibiców, dało się zauważyć sporą grupę kibiców litewskich. I na początku spotkania było widać tę różnicę. Litwin przełamał polskiego tenisistę już w pierwszym gemie, obejmując prowadzenie 1:0. Berankis podwyższył je w piątym, kiedy po ponownym odebraniu serwisu Polakowi, zrobiło się 4:1. W następnym gemie Litwin prowadził już 40:0, ale kolejnych pięć punktów z rzędu zdobył Kubot, odrabiając stratę jednego przełamania. W siódmym gemie Berankis prowadził znowu 40:0, potem mieliśmy równowagę i bardzo długą grę na przewagi. Ostatecznie górą wyszedł z niej Litwin, który następnie przy własnym podaniu zakończył pierwszego seta, wygrywając go wynikiem 6:2. Druga partia zaczęła się bardzo dobrze dla naszego tenisisty. Kubot objął prowadzenie 3:0, z jednym przełamaniem, ale potem rywal wygrał własne podanie, a w piątym gemie odrobił stratę. Następnie obaj zawodnicy wygrywali własne serwisy do dziewiątego gema, który Polak przegrał i przeciwnik objął prowadzenie 5:4. W dziesiątym gemie było trochę walki, Kubot wygrywał nawet 30:15, ale kolejne punkty zdobywał już tylko Berankis i wygrał drugiego seta, 6:4. Niesamowite emocje obaj tenisiści zafundowali nam w piątym gemie trzeciej partii. Trwał on ponad pół godziny i padł łupem odbierającego Litwina, który wyszedł na prowadzenie 3:2 z przełamaniem. Berankis nie zmarnował szansy, a swoją przewagę udokumentował w dziewiątym gemie, kiedy znowu odebrał serwis Polakowi, wygrywając decydującego seta 6:3. Po przegranym pojedynku w meczu Pucharu Davisa Łukasz Kubot powiedział: - Mój rywal zagrał w tym meczu bardzo dobrze, nie pozwolił mi grać, zresztą muszę powiedzieć, że słabo wszedłem w ten mecz. W drugim secie poszedłem na całość, były dwa kluczowe momenty w spotkaniu, ale zawodnik nie oddał mi zwycięstwa, rozegrał to na swoją korzyść. Z perspektywy meczu wygląda, że gładko przegrałem, ale tak nie było. Niezbyt dobrze się ten mecz dla mnie układał. Patrząc jednak z perspektywy, turniej trwa trzy dni, zostałem wytypowany do debla i być może do następnego singla, muszę trzymać siły na te pojedynki. - Nie chcę się tłumaczyć szczęściem przeciwnika, taki jest dziś tenis, wydaje się, że ja to spotkanie łatwo przegrałem, ale tak nie było. W drugim secie było 4:4, w trzecim 2:2, O zwycięstwie w gemie decydowały jedna, dwie piłki. Z psychologicznego punkty widzenia, rywale są teraz w lepszej sytuacji, mam nadzieję, że po meczu Jurka będzie remis i sprawa wyniku będzie otwarta. - Owszem, brakuje mi ogrania, ale to przeciwnik zagrał bardzo dobry pojedynek. Nie przypadkowo wszedł do pierwszej setki. Ja potrzebowałem takiego spotkania, żeby się przełamać, tym razem się nie udało, ale jestem doświadczonym zawodnikiem i wiem, że będzie dobrze. - Marcin (Matkowski - przyp. red.) ostatnio grał w parze z Mariuszem Frystenbergiem, my graliśmy razem na Wembley dwa lata temu. Jesteśmy obaj profesjonalistami, obaj mamy duże doświadczenie, jestem gotowy do gry deblowej, a skoro taki skład wybrał kapitan, to znaczy, że to jest teraz najlepsze rozwiązanie. Ricardas Bernakis (Litwa): - Mojemu rywalowi zabrakło trochę szczęścia, zwłaszcza kiedy trzy razy udało mi się wygrać piłki przy siatce. Ja zagrałem pewnie i równo, utrzymywałem przewagę przez cały mecz. Bardzo się cieszę z tego wyniku. Myślę, że tutaj sytuacja była otwarta. To, na którym miejscu jest w tej chwili Łukasz, nie odzwierciedla poziomu jego gry. Ja bardzo lubię grać pod presja, a w tym miejscu najlepszym komentarzem będzie filmowy cytat. "Nie jest ważne, jak mocno potrafisz uderzyć, ale jak mocno wierzysz w siebie. To jest sport i wszystko tu jest możliwe. - Fani (drużyny litewskiej - przyp. red.) są fantastyczni, nauczyli się przez ostatnie kilka lat, jak prowadzić doping, wspierać, jesteśmy im wdzięczni, bo jest to bardzo pomocne, zwłaszcza przy turniejach drużynowych, takich jak Davis Cup. My również im pomagamy jak możemy, głównie przy załatwianiu transportu, biletów na mecze. - To, ze tutaj jesteśmy, to wielki sukces, bo jest nas niecałe 3 mln Litwinów i fakt, że znalazło się kilku zawodników, którym udało się dotrzeć aż tutaj, to coś niesamowitego. Tenis to sport indywidualny, wymagający wielu poświęceń, jesteśmy bardzo dumni, że tu jesteśmy i tak dobrze dla nas zaczął się ten mecz. Polska - Litwa 0-1 Łukasz Kubot - Ricardas Berankis 2:6, 4:6, 3:6