Kapitan reprezentacji Zimbabwe Gwinyai Tongoona przywiózł do Polski czterech zawodników: Benjamina Locka (472. w rankingu ATP), Takanyi Garangangę (490.), Marka Chigaazirę (1322.) oraz Mehluliego Don Ayandę Sibandę (niesklasyfikowany ani w singlu, ani w deblu). Na początku lutego ekipa z Afryki wyeliminowała wyżej notowaną Turcję 3-1, a o jej sukcesie przesądzili Garanganga i Lock, którzy wygrali swoje pojedynki singlowe oraz triumfowali w grze podwójnej. Z kolei Polacy, bez kontuzjowanego lidera światowego rankingu deblistów Łukasza Kubota, pokonali w Mariborze Słowenię 3-2. - W tamtych spotkaniach zarówno nasza drużyna, jak i Zimbabwe były skazywane na porażkę, ale mecze Pucharu Davisa rządzą się swoimi prawami i wszystko się może zdarzyć. Poza tym nie gramy dla siebie, tylko dla reprezentacji, co jest szczególnym uczuciem i wartością - przyznał Majchrzak. Polscy tenisiści plasują się wyżej w światowym rankingu niż rywale - Hubert Hurkacz jest 171., a Majchrzak 226., jednak ten ostatni uważa, że tym absolutnie nie należy się sugerować. - Rankingi nie grają, a poza tym w Pucharze Davisa byliśmy świadkami wielu niespodzianek. Zimbabwe nie jest łatwym rywalem. Jego podstawowi zawodnicy są nieobliczalni i na pewno potrafią grać w tenisa, bo obaj występowali w college'u w Stanach Zjednoczonych. W tym meczu możemy liczyć na wsparcie swoich kibiców, ale wiemy również, że wszyscy musimy być maksymalnie skoncentrowani i zagrać na swoim najwyższym poziomie - dodał. Obecni reprezentanci nie mieli jeszcze okazji zmierzyć się z zawodnikami Zimbabwe, ale to nie stanowi dla nich problemu. - Analizowaliśmy grę rywali od deski do deski i mamy ich dobrze rozpracowanych. Generalnie wiemy, czego się po nich spodziewać i dlatego musimy być przygotowani na wszystko - zauważył. Pod znakiem zapytania stoi występ w polskim zespole Hurkacza, który podczas środowego treningu skręcił staw skokowy. - Nasz sztab medyczny robi wszystko, aby Hubert mógł zagrać już w sobotę. Pozostali zawodnicy, także Kubot, są w pełni sił. Pewną niewiadomą stanowi dla nas jedynie nawierzchnia, bo po raz pierwszy będziemy mieli okazję na niej grać - zauważył kapitan biało-czerwonych Radosław Szymanik. Zwycięzca tego meczu zmierzy się we wrześniu z zespołem, który wygra potyczkę Rumunia - Maroko, a triumfator kolejnego spotkania zapewni sobie awans do Grupy I. Polska z Zimbabwe zagrała dotychczas dwa razy, ostatnio 31 lat temu. W 1985 roku w Warszawie zespół z Afryki wygrał 3-2, ale dwa lata później w Harare to biało-czerwoni triumfowali w takim samym stosunku. Sopockie spotkanie, podobnie jak konfrontacja ze Słowenią, odbędzie w nowej formule obowiązującej na niższych poziomach Pucharu Davisa. Pierwszego dnia zaplanowano dwa spotkania singlowe, a drugiego pojedynek deblowy i rewanże w grze pojedynczej. W każdym rywalizacja toczy się do dwóch wygranych setów. W Grupie Światowej obowiązuje dotychczasowy układ - trzy dni zmagań i pojedynki do trzech wygranych partii. Autor: Marcin Domański