- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Od czwartku do soboty toczyliśmy ciężkie boje w Łodzi z Grzesiem Panfilem. Trenowałem wówczas tak na 99 procent. Chodziło bardziej o jak największą liczbę wymian niż o szlifowanie techniki. Brakuje mi przede wszystkim ogrania. Muszę złapać rytm meczowy - powiedział podczas konferencji prasowej w Warszawie Janowicz.Łodzianin nie mógł całkowicie przepracować okresu przygotowawczego z powodu kontuzji stopy. Jak przyznał, w wielkoszlemowym Australian Open, do którego przystąpił prawie bez treningu, nie prezentował odpowiedniego poziomu. Mimo tego dotarł do trzeciej rundy. - Udało mi się wygrać w Melbourne dwa spotkania, choć grałem słabo. Dało mi to dużo pewności siebie. Pojawia się czasami w głowie obawa, że coś złego się stanie. Noga puchnie jeszcze przy długich akcjach, ale generalnie jest zdecydowanie lepiej - dodał. Janowicz podkreślił, że rywalizacja ze "Sborną" zawsze wiąże się z dodatkowymi emocjami. - Niezależnie, czy jest to tenis, siatkówka czy boks. Mnie to bardzo motywuje i na pewno cały czas będę miał przed oczami napis +Polska-Rosja+. W składzie rywali, z którymi "Biało-czerwoni" zmierzą się w pierwszej rundzie Grupy I Strefy Euro-Afrykańskiej (31 stycznia - 2 lutego), nie ma dwóch czołowych zawodników tego kraju - Michaiła Jużnego i Nikołaja Dawidienki. Zdaniem Michała Przysiężnego umiejętności zgłoszonych przeciwników są jednak także duże. - Dmitrij Tursunow czy Tejmuraz Gabaszwili to tenisiści na poziomie czołowej +50+ czy +60+ rankingu ATP Tour. Nie może więc być mowy o ich lekceważeniu - zaznaczył. Z pierwszym z wymienionych zawodników niedawno mieli okazję zmierzyć się debliści Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg. W drugiej rundzie Australian Open Polacy pokonali grającego w parze z Finem Jarkko Nieminenem Rosjanina po zaciętym trzysetowym pojedynku. Meczem z Rosją, na twardym korcie w hali kompleksu Łużniki, "Biało-czerwoni" zainaugurują walkę o wymarzony awans do Grupy Światowej. W ubiegłym roku byli blisko tego celu, ale w rozgrywanym w Warszawie barażu ulegli Australijczykom. - Uważam, że było to bardzo dobre doświadczenie dla nas. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak blisko dotarcia do światowej elity i teraz będziemy dążyć do tego, by ponownie mieć na to szansę. Wierzę, że możemy tego dokonać - zadeklarował Fyrstenberg. Kapitan Radosław Szymanik powiedział, że nie martwi się o zaangażowanie zawodników, których desygnował na mecz w Moskwie. Jego zdaniem obawiać się można tylko problemów zdrowotnych. Odniósł się także do kwestii występów w reprezentacji Łukasza Kubota, triumfatora deblowej rywalizacji w Melbourne. - "Oświadczył, że nie interesuje go udział w meczu z Rosją, ale dla mnie jest to ogólnie bardzo ważna deklaracja. Łukasz chce się skupić na swojej indywidualnej karierze. Ja bardzo wierzę w wybranych przeze mnie deblistów. Doceniam tych, którzy zawsze chcą grać w reprezentacji - zaznaczył.