Miłośnicy tenisa oglądali swoich idoli nie tylko podczas turniejów, ale także mieli okazje zobaczyć kulisy życia znanych zawodników. Netflix podjął się ambitnego wyzwania i postanowił udokumentować historię sportowców, publikując na swojej platformie odcinki. Kamery towarzyszyły tenisistom nie tylko na korcie. Jedną z gwiazd produkcji "Break Point" była Iga Świątek, która z entuzjazmem zareagowała na pomysł uwiecznienia ważnych momentów jej ukochanej dyscypliny. "Myślę, że to świetnie, że powstają produkcje tenisowe. Z drugiej strony, z perspektywy zawodników, gdy oglądamy serial, to znamy okoliczności pokazanych sytuacji nieco lepiej, ale mamy świadomość, że jest to show. Także dla tych, którzy nie wiedzą zbyt wiele o tenisie" - wyznała raszynianka. Po początkowych zachwytach przyszło jednak rozczarowanie. Twórcy serialu podpadli liderce rankingu WTA. Jak się okazało, zabrakło czasu na pokazanie wątku imprezy charytatywnej dla Ukrainy, w którą zaangażowała się 22-latka. ''Było kilka rzeczy, które chciałam, aby zostały uwzględnione - na przykład turniej w Krakowie - ale tak się nie stało. To było dla mnie trochę smutne"- mówiła Polka podczas turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Nie tylko raszynianka nie była zadowolona z efektów. Producenci serialu w ostatnim czasie zebrali wiele negatywnych opinii. Kolejna wpadka Jeleny Ostapenko! "Zmora" Świątek pożegnała się z turniejem w Indian Wells A jednak, to już pewne. Ważna wiadomość dla kibiców tenisa Jak podaje dziennik "The Times", Netflix wstrzymał produkcję serialu dokumentalnego "Break Point" po dwóch sezonach. Powód tej decyzji? Słabe oceny fanów i niechęć gwiazd tenisa do podjęcia współpracy. Jak donoszą media, kibiców mocno rozjuszyły kontrowersje związane między innymi z australijską wizą Novaka Djokovica w 2022 roku, do której tylko krótko się odwoływano bez żadnych dodatkowych informacji. A to nie koniec, widzom nie umknął także fakt, że w jednym odcinku z udziałem Niemca Aleksandra Zvereva nie wspomniano o zarzutach w sprawie przemocy domowej, o którą oskarżony jest rywal Huberta Hurkacza. Oceny fanów tenisa pokazały, że "Break Point" nie zrobił furory na Netflixie w porównaniu z produkcją dokumentalną "Drive to Survive" poświęconą kierowcom Formuły 1. Obrońca tytułu męczył się w pierwszym meczu. "Musiałem tylko zmienić kilka rzeczy"