Tegoroczna edycja US Open przyniosła największy sukces w karierze Ludmyły Kiczenok. Ukrainka w duecie z Jeleną Ostapenko szły jak burza i rozbijały kolejne rywalki na swojej drodze. Łotyszka mogła tym samym odbić sobie nieco kompletnie niepowodzenie w turnieju singlowym. W Nowym Jorku odpadła już w 1. rundzie w starciu z Naomi Osaką. Ostapenko i Kiczenok dotarły do finału US Open bez straty choćby jednego seta, a po drodze rozbiły m.in. Beatriz Haddad Maię i Laurę Siegemund 6:3, 7:6(5). O tytuł w piątek zmierzyły się z Kristiną Mladenović i Shuai Zhang. Francusko-chińska para odstawała jednak na tle rywalek niemal pod każdym względem. Nie Sabalenka, ani Pegula. Nagły komunikat WTA przed finałem US Open, już wręczyli tytuł Wygrana w US Open, a potem niespodziewana wiadomość od Peguli. Co za tydzień dla Ludmyły Kiczenok W pierwszym secie Ostapenko i Kiczenok triumfowały 6:4, dominując już od samego startu. Rozpoczęły od prowadzenia 3:0 i choć w siódmym gemie przegrały własne podanie, dopisały pierwszego seta na swoje konto. Mimo niepowodzenia w końcówce pierwszej odsłony pojedynku Mladenović i Zhang był w stanie przejąć inicjatywę na starcie kolejnego seta. Prowadziły już nawet 3:1. Od tamtej chwili nastąpił jednak zwrot akcji, tym razem już definitywny. Łotyszka i Ukrainka wygrały łącznie pięć gemów z rzędu i całe spotkanie 6:4, 6:3. Na koniec nie brakowało jednak emocji. Potrzebowały aż czterech piłek mistrzowskich, by zwieńczyć spotkanie po swojej myśli. Niespodziewana deklaracja ze strony ukraińskiej tenisistki spotkała się z niezwykle życzliwą reakcją ze strony kibiców. Ci gratulowali jej nie tylko wielkoszlemowego turnieju, ale przy tym składali gratulacje z uwagi na zbliżający się ślub. Nie spodziewała się jednak wiadomości ze strony Jessiki Peguli. Amerykanka złożyła jej wyjątkowe gratulacje, czym Ludmyła Kiczenok pochwaliła się w mediach społecznościowych. "Widziałam, że miałaś brać ślub w środę. Gratuluję zdobycia wielkoszlemowego tytułu i baw się dobrze na weselu!" - napisała finalistka US Open.