Zawodniczka z niewielkiego Flawil ma na koncie osiem triumfów w turniejach WTA. Pierwszy wywalczyła w czerwcu 2015 roku w Eastbourne, w finale pokonując... Agnieszkę Radwańską 6:4, 4:6, 6:0. W ciągu ostatnich miesięcy znacząco poprawiła swój dorobek. Wzbogacił się on o wygrane w Adelajdzie oraz Abu Zabi. Całkiem udany był również dla Belindy Bencic Australian Open, w trakcie którego dotarła do czwartej rundy, ulegając późniejszej triumfatorce - Arynie Sabalence. Belinda Bencic pożegnała trenera Od pięciu miesięcy Szwajcarkę prowadził rosyjski trener, Dmitrij Tursunow. Początkowo wydawała się ona być bardzo zadowolona ze współpracy. "To bardzo twardy szkoleniowiec. Zawsze mówi to, co myśli, nawet jeśli nie jest to przyjemne. Właśnie tego potrzebuję" - komentowała dodając, że trener "wyciąga ją ze strefy komfortu". Po bardzo udanym otwarciu sezonu 2023 wydawać się mogło, że współpraca będzie długa i owocna. Tymczasem, już podczas ostatniego występu - turnieju w Charleston (zagrała w finale, w którym uległa Ons Jabeur) Bencic grała bez trenera. Jak udało się potwierdzić, drogi dwójki rozeszły się po zmaganiach w Miami. Menedżer tłumaczy. "Różne pomysły na przyszłość" Serwis UbiTennis cytuje wypowiedź menedżera zawodniczki, Marjina Bala, który przyznał, że Tursunow nie pracuje już ze Szwajcarką. "Mieli różne pomysły na przyszłość, więc postanowili się rozejść. Nie ma nic więcej do dodania" - komentował. Iga Świątek w tym roku grała z Belindą Bencic raz. W ramach United Cup pokonała ją 2 stycznia 6:3, 7:6. Podczas turnieju w Dosze los skojarzył je w ćwierćfinale. 26-latka zdecydowała się jednak poddać pojedynek, tłumacząc się zmęczeniem po wcześniejszej imprezie w Abu Zabi. Łącznie z Polką mierzyła się trzykrotnie, a bilans jest dla niej niekorzystny. Liderka światowego rankingu zwyciężała dwukrotnie.