Białorusinka nie mogła sprostać dużo młodszej od siebie przeciwniczce. Pierwszego seta przegrała 2:6. W drugim, przy stanie 0:3 nagle zabrała swoje rzeczy i... opuściła plac gry, nie podając ręki sędzinie ani rywalce. Jednoznaczne wydawało się, że powodem takiego zachowania jest nieuchronna klęska w starciu z Fruhvirtovą. Specjalne oświadczenie Azarenki, opublikowane po spotkaniu rzuca jednak na sprawę nowe światło. Wojna na Ukrainie. Zeszła z kortu, teraz się tłumaczy - Nie powinnam wychodzić na kort. Ostatnie tygodnie są dla mnie ekstremalnie stresujące - przekazała, mając na myśli rzecz jasna agresję Rosji na Ukrainę, wspieraną przez jej ojczystą Białoruś. Jak podkreśliła, chciała zagrać dla publiczności, ale nie była w stanie podjąć walki. - Chcę zrobić sobie przerwę. Mam nadzieję, że będę mogła wrócić - zadeklarowała, załączając przeprosiny dla kibiców i gratulacje dla swojej przeciwniczki, czyli coś, o czym wcześniej zapomniała. Wcześniej, podczas turnieju w Indian Wells Azarenka w trakcie swojego meczu z Jeleną Rybakiną nagle się... rozpłakała.