W przeszłości Daria Kuczer sięgała po tytuł mistrzyni Polski. Rywalizowała też w juniorskich zmaganiach wielkoszlemowych w tym czasie, co Iga Świątek. Po szkole średniej zdecydowała się na karierę uniwersytecką w Stanach Zjednoczonych, przez co rywalizowała głównie na terenie Ameryki Północnej. Rok temu zakończyła studia i od tego czasu ponownie można ją zobaczyć w zawodowych rozgrywkach na terenie Europy. Pod koniec marca tego roku wygrała deblowe zmagania rangi ITF W15 w Szarm el-Szejk. Kilka tygodni później triumfowała w imprezie tej samej rangi w Kursumlijskiej Banji. Wtedy też błysnęła w rywalizacji singlistek. Była bliska zdobycia dubletu, ale uległa w finałowym pojedynku. Organizatorzy dostrzegli jednak dobre rezultaty Polki i zdecydowali się na przyznanie jej dzikiej karty do głównej drabinki kolejnego turnieju w serbskiej miejscowości, ale już o wyższej randze - ITF W35. Dzięki temu nie musiała przebijać się przez eliminacje. Nasza tenisistka, będąca aktualnie na 865. miejscu w rankingu WTA, pokonała na "dzień dobry" rozstawioną z "8" Ksenię Laskutową 3:6, 7:5, 6:3. Wtorkowa potyczka z Rosjanką, znajdującą się na 470. pozycji w kobiecym zestawieniu, trwała 3 godziny i 25 minut. W walce o ćwierćfinał na Kuczer czekała rywalizacja z inną zawodniczką ulokowaną pod koniec czołowej "500" - Lią Karatanczewą. Bułgarka plasuje się obecnie na 490. lokacie w światowym rankingu. Ponownie to rywalka przystępowała do meczu jako faworytka. Kolejne cenne zwycięstwo Darii Kuczer. Polka odwróciła losy pierwszego seta Początek meczu potwierdzał tę tezę. Bułgarka szybko wyszła na prowadzenie 5:1, serwowała po zwycięstwo w secie. Wtedy nastąpił jednak niesamowity zwrot akcji. Słynąca z niezwykłej waleczności Polka odrobiła stratę dwóch przełamań i wyrównała na 5:5. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break, który ułożył się doskonale dla naszej reprezentantki. Już na początku Daria wyszła na prowadzenie 3-0, a później jeszcze je powiększyła i zamknęła seta wynikiem 7:6(1). Będąca na fali 25-latka ze Szczecina zbudowała sobie przewagę na początku drugiej partii. Dopiero w czwartym gemie Karatanczewa zdołała wygrać pierwszego gema. Bułgarka walczyła do końca o powrót. W siódmym gemie, mimo prowadzenia 40-0 po stronie Kuczer, doszło do przełamania. Polka wciąż miała korzystny rezultat, ale było już tylko 4:3, bez przewagi przełamania. Końcówka należała jednak do Darii. Szybko odzyskała to, co straciła, a później zdołała zakończyć spotkanie przy własnym podaniu. Wygrała 7:6(1), 6:3 i awansowała do ćwierćfinału. O miejsce w najlepszej "4" zmagań ITF W35 w Kursumlijskiej Banji zagra z Anją Stanković lub Andreeą Prisacariu. Ta druga jest znana polskim kibicom m.in. z rywalizacji w Radomiu podczas rozgrywek o Puchar Billie Jean King przed dwoma laty. Wówczas Iga Świątek nie straciła w starciu z rumuńską tenisistką ani jednego gema. Wiadomo już za to, że Daria Kuczer zmierzy się z Andreeą Prisacariu... w deblu. Obie powalczą przeciwko sobie o półfinał zmagań.