Magdalena Fręch, podobnie jak Magda Linette, zdecydowała się na jeszcze jeden start przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Obie postawiły na ten sam cel, czyli turniej WTA 250 w Pradze. Poznanianka została rozstawiona z "4", a łodzianka z "6". Swoje występy w stolicy Czech rozpoczęły od poniedziałku. Linette na "dzień dobry" zmierzyła się z Moną Barthel i po niełatwym meczu pokonała Niemkę 7:6(4), 6:4. W pierwszej partii musiała wracać ze stanu 3:5, broniąc po drodze dwóch setboli. Później do gry wkroczyła także Fręch. 26-latka stanęła przed doskonałą szansą na przełamanie serii pięciu porażek z rzędu. Przeciwniczką zawodniczki klubu KS Górnik Bytom okazała się Astra Sharma. Chociaż Australijka może pochwalić się tytułem finalistki Australian Open 2019 w grze mieszanej, to w singlu nie osiąga już tak doskonałych rezultatów. Obecnie plasuje się w połowie drugiej setki rankingu WTA, a więc około 100 lokat niżej od naszej reprezentantki. Trzysetowy pojedynek Magdaleny Fręch. Polka w drugiej rundzie WTA 250 w Pradze Obie tenisistki pewnie utrzymały na starcie własne podanie, ale od trzeciego gema zaczęły pojawiać się pierwsze okazje na przełamanie. Najpierw swoją szansę miała Fręch, a później Sharma. Na breaka trzeba było zaczekać jednak do siódmego gema. Wtedy Magdalena wykorzystała trzecią sposobność i wyszła na prowadzenie 4:3. Po chwili serwowała, miała 30-0. Wkradła się wówczas dekoncentracja, która sprawiła, że rywalka szybko odrobiła stratę. To nie był jednak koniec serii przełamań. W dziewiątym gemie Polka znów wyszła na prowadzenie po kolejnym breaku, a później zakończyła seta rezultatem 6:4. Drugi set rozpoczął się świetnie dla tenisistki urodzonej w Łodzi. Przełamanie na start, okazja na 2:0. Później nasza tenisistka zatraciła pewność siebie i przegrała w sumie pięć gemów z rzędu. Zerwała się jeszcze do walki na koniec partii, odrobiła stratę jednego breaka. To było jednak wszystko, na co pozwoliła Australijka. 6:2 i doszło do decydującego o losach awansu trzeciego seta. Start trzeciej partii przebiegł tak, jak w poprzedniej - od breaka na korzyść Fręch. Tym razem 26-latka zdołała przypilnować rezultatu, a w dalszej fazie seta nawet powiększyć przewagę i wyjść na prowadzenie 4:0. Po chwili przeciwniczka odrobiła dwa gemy, ale końcówka znów należała do Fręch. Ostatecznie Magdalena wygrała mecz 6:4, 2:6, 6:2. Rywalką naszej tenisistki w walce o ćwierćfinał WTA 250 w Pradze będzie Dominika Salkova. Reprezentantka gospodarzy pokonała na otwarcie imprezy Zeynep Sonmez 6:4, 6:0.