O ile obecność Jeleny Rybakiny w półfinale Wimbledonu nie stanowi dla nikogo zaskoczenia, o tyle udział Barbory Krejcikovej w starciu o finał stanowi ogromną niespodziankę. Czeszka odzyskała formę, której poszukiwała od kilku miesięcy i zameldowała się w gronie czterech najlepszych tenisistek londyńskiej imprezy. W poprzedniej fazie turnieju wyeliminowała rozpędzoną Jelenę Ostapenko rezultatem 6:4, 7:6(4), wracając ze stanu 1:4 w drugim secie. Dotychczasowe pojedynki Rybakiny i Krejcikovej kończyły się zwycięstwem triumfatorki Roland Garros 2021 w grze pojedynczej. W dodatku oba starcia przebiegały na pełnym dystansie setowym. Ostatni mecz rozegrały jednak blisko dwa lata temu, podczas w półfinale WTA 500 w Ostrawie. Od tamtego czasu pozycja tenisistek uległa sporej zmianie. Ponadto zastanawiano się, jak Barbora zniesie fizycznie trudy pojedynku. Wczoraj, oprócz spotkania z Ostapenko, rozegrała także starcie w deblu, które trwało niemal trzy godziny. Miała zatem zaledwie kilkanaście godzin na odpoczynek. Zakończył się drugi półfinał kobiecego Wimbledonu. Znamy rywalkę Jasmine Paolini Początek meczu ułożył się fantastycznie z perspektywy Rybakiny. Utrzymała własne podanie, a potem wykorzystała drugiego break pointa i wyszła na prowadzenie 2:0. Później Czeszka miała dwie szanse na odrobienie straty, ale Jelena skorzystała ze swojego największego atutu, czyli serwisu i oddaliła zagrożenie. Krejcikova nie potrafiła złapać rytmu, którym imponowała w poprzednich spotkaniach. W efekcie problemy tylko i wyłącznie się pogłębiły. Po kilkunastu minutach mistrzyni Wimbledonu sprzed dwóch lat miała już cztery gemy przewagi. Od tego momentu gra Kazaszki zaczęła nieco falować, a Barbora próbowała pobudzać się do walki. Czeszka wykorzystywała chwile słabości 25-latki przy własnym podaniu, ale kłopot polegał na tym, że później Krejcikova nie potrafiła utrzymać swojego serwisu. Przy stanie 5:2 Rybakina dostała pierwsze setbole. Przy drugiej okazji popełniła błąd, którego wydawało się, że nie może zrobić. W komfortowej sytuacji posłała piłkę w siatkę i szanse uciekły. W kolejnym gemie zdołała jednak już zamknąć partię wynikiem 6:3. Podobnie jak w pierwszym secie, także na starcie następnego nie brakowało break pointów dla Rybakiny, ale różnica polegała na tym, że tym razem Krejcikova potrafiła przypilnować wyniku. I w szóstym gemie zostało to nagrodzone szansami na prowadzenie 4:2. Wykorzystała już pierwszą z nich, a chwilę później zrobiły się już trzy gemy różnicy między Czeszką i Kazaszką. W momencie, gdy Barbora serwowała po decydującą partię, dostaliśmy niespodziewane emocje. Tenisistka z Brna miała 40-0, a mimo to doszło do równowagi. Zamknęła seta dopiero za szóstą okazją. 6:3 i o wszystkim rozstrzygała trzecia partia. Na początku obie przeszły solidny test przy własnym podaniu. Musiały odrabiać straty ze stanu 0-30, ale później wygrywały cztery akcje z rzędu i utrzymywały serwis. Przełom nastąpił w siódmym gemie, gdy Czeszka zdołała wywalczyć sobie dwa break pointy. Wykorzystała już pierwszego z nich i wyszła na prowadzenie z przełamaniem. Potem zdała kolejny sprawdzian, wracając z 0-30 przy własnym podaniu i zrobiło się już 5:3 dla tenisistki z Brna. W dziesiątym gemie wyserwowała sobie triumf i niespodzianka stała się faktem. Krejcikova wygrała mecz 3:6, 6:3, 6:4. Finałową rywalką będzie Jasmine Paolini. Włoszka o polskich korzeniach rozegrała dzisiaj pasjonujący pojedynek z Donną Vekić. Mecz rozstrzygnął się dopiero po specjalnym tie-breaku trzeciego seta. Finalistka Roland Garros wygrała 2:6, 6:4, 7:6(8) i po raz drugi z rzędu zagwarantowała sobie walkę o wielkoszlemowy tytuł. W Paryżu musiała uznać wyższość Igi Świątek. Zobaczymy, jak potoczą się jej losy w Londynie. *** Transmisje z Wimbledonu dostępne wyłącznie na sportowych antenach Polsatu, w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go oraz na stronie polsatsport.pl. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju oraz relacje tekstowe ze spotkań z udziałem reprezentantów Polski można śledzić na stronie Interii za pośrednictwem specjalnej zakładki.