Problemy Sabalenki na starcie zmagań w Wuhan, 4:6 z 68. rakietą WTA. Koniec po 118 minutach
Ponad 30 dni - tyle trzeba było czekać na kolejny występ z udziałem Aryny Sabalenki. Białorusinka odpoczywała po sukcesie na US Open, wycofała się z Pekinu. Zobaczyliśmy ją w akcji dopiero w Wuhan, gdzie wygrała trzy poprzednie edycje zmagań. Dziś zmierzyła się w drugiej rundzie z Rebeccą Sramkovą - drużynową wicemistrzynią świata z 2024 roku. Tenisistka z Mińska sensacyjnie przegrała pierwszego seta. Później zdołała jednak odwrócić losy pojedynku. Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło po 118 minutach.

W tym roku Aryna Sabalenka wyjątkowo długo musiała czekać na swoje wielkoszlemowe trofeum. Wywalczyła je dopiero za ostatnią szansą, podczas US Open. W wielkim finale pokonała Amandę Anisimovą, rewanżując się Amerykance za porażkę poniesioną w trakcie Wimbledonu. Później Białorusinka zniknęła ze światowych aren, postawiła na odpoczynek przed decydującą fazą sezonu. Wycofała się m.in. z turnieju WTA 1000 w Pekinie, w którym miała do obrony 215 pkt za ćwierćfinał sprzed 12 miesięcy. Tenisistka z Mińska postanowiła wrócić do gry dopiero w Wuhan, czyli w swoim królestwie.
Liderka rankingu jest niepokonana w tej lokalizacji. Wygrała wszystkie trzy edycje, w których wzięła udział. Sabalenka triumfowała w 2018 i 2019 roku, a następnie wróciła na zwycięską ścieżkę po tym, jak turniej wrócił do łask po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. W poprzednim sezonie pokonała w finale Qinwen Zheng. Chinki nie ma na starcie tegorocznych zmagań, wycofała się z powodu kontuzji łokcia. Z kolei Aryna dziś inaugurowała swój start od meczu drugiej rundy. Zmierzyła się w nim z Rebeccą Sramkovą, która w minionym sezonie przyczyniła się do drugiego miejsca reprezentacji Słowacji w rozgrywkach BJK Cup. Co ciekawe, Sabalenka jeszcze nigdy nie mierzyła się z tą tenisistką. Na dodatek forma zawodniczki z Mińska stanowiła sporą niewiadomą. Zapowiadało się na interesujący test dla numeru jeden kobiecego tenisa.
WTA Wuhan: Aryna Sabalenka kontra Rebecca Sramkova w drugiej rundzie
Mecz rozpoczął się od serwisu Sabalenki. Już pierwszy gem potoczył się sensacyjnie. Liderka rankingu prowadziła 40-15, ale potem uwikłała się w problemy. Po podwójnym błędzie serwisowym Sramkova doczekała się break pointa. Posłała przy nim znakomity return i wywalczyła przełamanie. Po zmianie stron Rebecca posiadała piłkę na 2:0, ale nie wykorzystała jej. Po chwili pozwoliła Arynie na odrobienie straty - po podwójnym błędzie serwisowym. Festiwal breaków nie ustawał. Po chwili Białorusinka "zrewanżowała się" rywalce, kończąc gema w taki sam sposób.
Ostatecznie to reprezentantka Słowacji okazała się pierwszą tenisistką, która utrzymała swoje podanie w tym spotkaniu. Dokonała tej sztuki w czwartym gemie, nie tracąc punktu. Dzięki temu zrobiło się 3:1 dla nierozstawionej zawodniczki. Tuż przed zmianą stron lepszy rytm przy własnym serwisie zaczęła również łapać Sabalenka. Wszystko wciąż było jednak w rękach Sramkovej. Drużynowa wicemistrzyni świata z 2024 roku dokładała kolejne "oczka" przy swoim serwisie, dzięki czemu zbliżała się do wygrania seta.
Przy stanie 5:4 Rebecca stanęła przed pierwszym poważnym sprawdzianem w tym spotkaniu - musiała utrzymać własne podanie, by zgarnąć premierową odsłonę. I poradziła sobie z tym wyzwaniem nadzwyczaj łatwo, nie tracąc ani jednego punktu. Na koniec dopisało jej jeszcze trochę szczęścia - piłka odbiła się od taśmy i Aryna nie była w stanie do niej dobiec. Ostatecznie 68. rakieta świata wygrała partię 6:4. Jej bardzo dobrą grę potwierdzały statystyki - 15 uderzeń kończących i zaledwie 6 niewymuszonych błędów.
Druga część pojedynku również rozpoczynała się od serwisu Sabalenki. Tym razem Białorusinka przypilnowała swojego podania na starcie, dzięki czemu po raz pierwszy w meczu mogła wywierać presję na rywalce. Sramkova przez moment odczuła stawkę. Popełniła prosty błąd przy siatce, po którym Aryna miała break pointa na 2:0. Mimo to reprezentantka Słowacji wyszła z opresji i po walce na przewagi doprowadziła do remisu.
Dało się jednak zauważyć, że zmienił się ciężar tego pojedynku. Przeszedł on na gemy serwisowe Rebecci. Zawodniczka naszych południowych sąsiadów miała kłopoty także w trakcie czwartego rozdania. Chociaż prowadziła 40-15, to wpuściła Sabalenkę do gry i pojawiła się szansa na 3:1. Początkowo 68. rakieta świata oddaliła zagrożenie, była nawet piłka na 2:2. Ale później znów nastała okazja na przełamanie dla liderki rankingu. I tym razem Białorusinka dopięła już swego, zmuszając rywalkę do błędu.
Po chwili Sramkova rzuciła się do odrabiania strat, mimo że to tenisistka z Mińska jako pierwsza miała szansę, by powiększyć przewagę do trzech "oczek". Słowaczka posłała kosmiczny return, po którym wywalczyła sobie powrotnego break pointa. Ostatecznie zobaczyliśmy jednak rezultat 4:1 dla Sabalenki. Mimo niekorzystnego rozwoju sytuacji, Sramkova nie zamierzała się poddawać. W siódmym rozdaniu posiadała aż cztery break pointy na odrobienie straty przełamania. Nie potrafiła jednak wykorzystać żadnego z nich. Finalnie liderka rankingu zachowała przewagę do końca partii, wygrywając ją 6:3.
Decydujący set rozpoczynał się od serwisu reprezentantki Słowacji. Sabalenka od razu przypuściła atak i wywalczyła sobie dwie okazje z rzędu na przełamanie. Już pierwsza z nich wyprowadziła ją na prowadzenie. W następnych minutach również obserwowaliśmy dominację Aryny na korcie. W trakcie trzeciego rozdania miała nawet 30-0 przy podaniu przeciwniczki. Wtedy Sramkova wygrała jednak cztery akcje z rzędu i zgarnęła premierowe "oczko" na swoim koncie. Nie zrobiło to wrażenia na tenisistce z Mińska, która cały czas kontrolowała sytuację. W piątym gemie Sabalenka wywalczyła kolejne przełamanie, przez co nastał wynik 4:1 dla liderki rankingu.
Tuż po zmianie wkradło się lekkie rozluźnienie po stronie Aryny. Dopuściła przeciwniczkę do dwóch break pointów z rzędu, później była jeszcze trzecia i czwarta okazja. W momentach zagrożenia Białorusinka wrzucała wyższe obroty i finalnie wyszła ze stanu 15-40, powiększając przewagę do czterech "oczek". Sabalenka podtrzymała status niepokonanej w Wuhan. Zdołała zakończyć pojedynek już w siódmym gemie, jeszcze przy serwisie reprezentantki Słowacji. Ostatecznie tenisistka z Mińska wygrała 4:6, 6:3, 6:1 po 118 minutach walki i zameldowała się w trzeciej rundzie zmagań. O ćwierćfinał powalczy z Ludmiłą Samsonową.

















