Za zbyt szybki kort w spotkaniu 1. rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa w Gdańsku z Argentyną (2:3) gospodarzy ukarano grzywną, odjęciem 2000 punktów rankingowych i stratą prawa wyboru kortu w kolejnym meczu, który miałby być rozgrywany w kraju. "Nie mogę się odnieść do tego, bowiem karę nałożył komitet Pucharu Davisa. Fakty są jednak takie, że nawierzchnia faworyzowała gospodarzy i nie spełniała wymogów. Będziemy razem z polską federacją pracować nad tym, by uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości" - zaznaczył Haggerty, który przebywa z wizytą w Warszawie. Jeden z dziennikarzy obecnych na środowym spotkaniu przypomniał, że za podobne przewinienie sprzed kilku lat na Czechów nałożona została tylko grzywna. "Na pewno nie było przy karze dla Polski złej intencji. Powtórzę jednak, wymiar kary ustalił komitet Pucharu Davisa" - zastrzegł Amerykanin. Gdy pojawił się temat źle napisanego odwołania ze strony działaczy Polskiego Związku Tenisowego głos zabrał członek zarządu Maciej Stańczuk. "Nie sądzę, by zmieniono pierwotną decyzję niezależnie od argumentacji w naszym piśmie" - ocenił kandydat na szefa PZT w majowych wyborach. Haggerty przedstawił też kilka pomysłów na zmianę formuły Pucharu Davisa i Pucharu Federacji, co miałoby uatrakcyjnić rozgrywki. W pierwszych z nich przede wszystkich spotkania singlowe miałyby być rozgrywane do dwóch wygranych setów, a nie jak obecnie do trzech. Dotychczasowy wariant ma pozostać w przypadku pojedynków deblowych. "To działanie z myślą o zawodnikach, kibicach i stacjach telewizyjnych transmitujących mecze" - zaznaczył szef ITF. Rozważane jest także zastąpienie meczów w systemie pucharowej formułą turniejową. Mowa jest też o wprowadzeniu znanego z innych sportów turnieju Final Four z udziałem najlepszych ekip. Pojawił się również pomysł, by finał był rozgrywany na neutralnym terenie, a nie jak obecnie u jednego z uczestników. "Dzięki temu znacznie wcześniej wiadomo byłoby, gdzie odbędzie się decydujące spotkanie. Taki wariant pozwala też nam na zgromadzenie większych środków finansowych, które możemy potem przeznaczyć na różne krajowe federacje. Takie rozwiązanie pomogłoby też sprawić, że rozgrywki te byłby traktowane tak, jak powinny, czyli jak mistrzostwa świata w tenisie" - argumentował Haggerty. Przyznał, że obecnie propozycje są konsultowane z przedstawicielami wszystkich krajów, a każda z opcji ma swoich zwolenników i przeciwników. "Wysłuchujemy wszystkich głosów" - zapewnił. Amerykanin opowiedział też o innym pomyśle ITF - Transition Tour, czyli cyklu przejściowym. Ma on obowiązywać od 2019 roku. Turnieje będą rozgrywane z uwzględnieniem podziału regionalnego, co ma pozwolić na zmniejszanie wydatków zarówno ze strony tenisistów, jak i organizatorów. Nowy cykl ma pomóc przede wszystkich młodym zawodnikom, którzy dopiero rozpoczynają seniorską karierę. Imprezy Transition Tour mają zastąpić dotychczasowe turnieje ITF Pro Circuit z pulą nagród 15 tys. dolarów (Level I). Zdobywać podczas nich będzie można punkty nie do rankingu ATP i WTA, ale takie dające prawo gry w turniejach. Władze ITF rekomendują też, by grono profesjonalnych zawodników ograniczyć do 750 kobiet i 750 mężczyzn.