Jiří Lehečka w półfinale tegorocznego turnieju gry pojedynczej Poznań Open pokonał kwalifikanta z Rosji Aleksandra Szewczenkę 6-4, 6-2. Zaledwie 19-letni Czech we wcześniejszych zmaganiach rozprawił się m. in z turniejową "dwójką" Boticem van de Zandschulpem. Teraz stanął przed szansą awansu do swojego drugiego finału turnieju rangi ATP Challenger z rzędu (wcześniej wygrał w fińskim Tampere). Jego przeciwnik, rok starszy od niego Rosjanin Aleksander Szewczenko póki co nie może pochwalić się podobnymi osiągnięciami, jego droga do półfinału również była jednak niezwykle imponująca, szczególnie że jest to dla niego debiut w imprezie tej rangi. Tenisista z Rostowa nad Donem przebił się do drabinki głównej z eliminacji, by później ograć m.in rozstawionego z numerem piątym rodaka Lehečkii jego partnera z turnieju deblowego, Zdenka Kolara. - Pierwszy set był bardzo wyrównany, ale udało mi się rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Drugiego zacząłem już jednak o wiele lepiej, przez co cała partia była tak naprawdę w moich rękach. Byłem skoncentrowany i nie dałem już swojemu rywalowi wrócić do gry - podsumował swoją postawę w tym meczu Lehečka. Czech ponadto pochwalił Szewczenkę za waleczność. - Nigdy nie jest łatwo, gdy przegrywasz aż dziesięć piłek z rzędu i na pewno mogło to mieć wpływ na jego grę. Trzeba mu jednak przyznać, że dobrze sobie z tym poradził i wygrał nawet potem kilka ważnych piłek - dodał. Poznań Open. Hiszpan rywalem Czecha w finale W finale rywalem Czecha będzie Bernabe Zapata Miralles. Hiszpan przegrywał już 1-6, 1-4, ale zdołał pokonać Dmitrija Popko po prawie trzygodzinnej batalii. Kazach miał dwie piłki na 5-1 w drugim secie, ale wówczas wybronił się Zapata Miralles, który zaczynał grać nieco spokojniej i częściej utrzymywał piłkę w korcie. Był to zwrot akcji w całym meczu, gdyż potem Hiszpan wyrównał na 4-4. Jego gra znacznie się poprawiła, był bardziej regularny i mógł liczyć na własne podanie. W jedenastym gemie kolejny raz przełamał Popko i zapisał drugą partię 7-5 na swoje konto. Trzeci set dostarczył kibicom jeszcze więcej emocji, choć jego początek tego nie zapowiadał. Zapata Miralles już w pierwszym gemie uzyskał breaka i teraz to on dominował na korcie. Hiszpan wyszedł na prowadzenie 5-2 i wydawało się, że zakończenie to tylko kwestia czasu. Wtedy jednak powrót do meczu rozpoczął Popko. Obronił dwie piłki meczowe, a następnie wyrównał na po pięć. Widać było, że Hiszpan bardziej walczy ze sobą niż z przeciwnikiem. Kazach nie wykorzystał jednak słabszego momentu turniejowej "jedynki" i przegrał kolejne dwa gemy, a tym samym całe spotkanie. - To był ciężki mecz, nie grałem dobrze. Czułem się źle podczas pojedynku. Jestem zły z powodu swojej gry. Muszę poprawić moją mentalność na korcie - podsumował Zapata Miralles. Hiszpan powalczy o drugi tytuł challengerowy w tym roku. rana Patronem prasowy Poznań Open jest Interia.pl