- Film jest wspaniały, świetnie się go ogląda. Jedno mi tylko nie pasuje: ten wizerunek Björna Borga - mówi polski tenisista tamtej epoki Wojciech Fibak, który brał udział w turnieju wimbledońskim w 1980 roku. Film "Borg vs McEnroe. Między odwagą a szaleństwem" opowiada właśnie o starciu legendarnego Szweda, który kroczy po piąty z rzędu triumf w Londynie, i młodziutkiego Amerykanina Johna McEnroe. - Borga pokazano w filmie jako człowieka zimnego, bez uczuć, wyrachowanego. Państwo zobaczą, on taki nie jest! To jest miły człowiek, pełen ciepła. To mój przyjaciel od lat.I wyprowadził swego gościa specjalnego Björna Borga przed publiczność i media turnieju Poznań Open. Dyrektor challengera Krzysztof Jordan nie kryje, że wizyta Szweda w Poznaniu to wyłącznie zasługa Wojciecha Fibaka, bo znają się z Borgiem od lat siedemdziesiątych, gdy nie tylko razem grali. - Gdy byłem młodym zawodnikiem z Polski, na początku lat siedemdziesiątych nie stać mnie było na hotel w Barcelonie. Björn Borg przenocował mnie w moim apartamencie, kupił mi bilet na samolot, zawsze mi pomagał. W 1978 roku organizowałem w Polsce turniej charytatywny, to była zbiórka na rzecz Centrum Zdrowia Matki Polski. Björn nie mógł grać. Ludzie kupili bilety, a on złapał kontuzje i nie mógł. Borg przyleciał jednak i tak. Przyleciał specjalnie do Poznania, zupełnie prywatnie, by spotkać się z ludźmi, rozdać autografy, aby być po prostu - mówi Wojciech Fibak. I dodał, że w Poznaniu zaprosił go do swoich rodziców, poczęstował bigosem i sernikiem. - Mówię do niego: "Björn, czy ty wiesz, że Szwecja kiedyś napadła na Polskę?". Aż się zakrztusił. "Nie opowiadaj bzdur, Szwecja zawsze była neutralna. Na nikogo nie napada" - odpowiedział. A ja na to, że teraz nie, ale kiedyś nie tylko napadła, ale jeszcze grabiła i niszczyła, co popadnie, aż nazwaliśmy jej inwazję potopem. Był wyraźnie wstrząśnięty. "Impossible!" - cały czas kręcił głową - "Impossible!".CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-wojciech-fibak-hubert-hurkacz-i-iga-swiatek-moga-byc-nr-1-na,nId,5147354">Wojciech Fibak - i Hurkacz, i Iga Świątek mogą być nr 1 na świecie</a> Poznań Open. Björn Borg w Poznaniu Obecny w Poznaniu Björn Borg rzeczywiście udowodnił, że nie jest Icemanem, jak go nazywano - szwedzką górą lodową bez uczuć, dzięki czemu wygrywał mecze, bo nic go nie wzruszało. Żartował, uśmiechał się. Zapytany o to, co się zmieniło w Poznaniu od lat osiemdziesiątych, gdy był tutaj ostatnio, odparł: - Nic kompletnie. - Oczywiście, żartuję. Wszystko się zmieniło. Nie poznaję miasta, tego miejsca. Zresztą te korty chyba wtedy w ogóle nie istniały - mówił na Golęcinie. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-poznan-open-juz-bez-polakow-daniel-michalski-odpadl-jako-ost,nId,5384062">A miał prawo do złego humoru, bo chwilę wcześniej jego syn odpadł z Poznań Open, rozbity przez rosyjskiego kwalifikanta Aleksandra Szewczenkę</a>. Nie tylko nie był w złym humorze, ale bawił się z dziećmi na korcie, brał udział w pokazowym treningu razem z Wojciechem Fibakiem.- Jedno mnie cieszy, że czasy się zmieniły i nie musimy już dzielić pokoju w hotelu - powiedział mu żartem. I dodał a propos filmu: - Nigdy, przenigdy nie miałem wojny z Johnem McEnroe. Nasze relacje wyglądały inaczej.- To tylko film. Tutaj taki kontrast pasował twórcom - dodał Fibak. - Właśnie, to tylko film - przyznał Björn Borg.