Powrót z 0:3 15-40 w meczu Fręch z mistrzynią WTA 1000. Niesamowita walka o ćwierćfinał
Mecz z udziałem Magdaleny Fręch miał zamykać czwartkowe zmagania na korcie centralnym w Berlinie. Z uwagi na przedłużające się poprzednie spotkania, organizatorzy podjęli decyzję, że starcie Polki zostanie przeniesione na boczny obiekt. Nasza reprezentantka wyszła na arenę o godz. 18:00, by rywalizować o ćwierćfinał WTA 500 z mistrzynią tysięcznika w Dosze - Amandą Anisimovą. Panie stoczyły pojedynek pełen zwrotów akcji, w pewnym momencie Polka miała dwie piłki na 4:0 w trzecim secie. Ostatecznie Amerykanka triumfowała 6:2, 4:6, 6:3.

Magdalena Fręch zainaugurowała swój tegoroczny sezon na trawie podczas turnieju WTA 500 w Queen's. Tam przegrała w pierwszej rundzie z Dianą Sznajder. Później udała się do Berlina. Na "dzień dobry" trafiła na deblową partnerkę Rosjanki - Mirrę Andriejewą. Polka bardzo dobrze rozpoczęła spotkanie, ale w końcowej fazie pierwszego seta zgasła. Początek kolejnej odsłony przyniósł zwrot akcji. Nasza reprezentantka doprowadziła do trzeciej odsłony, a ta okazała się koncertem ze strony zawodniczki urodzonej w Łodzi. Ostatecznie 27-latka triumfowała 2:6, 7:5, 6:0 i zanotowała swoje premierowe zwycięstwo na tej nawierzchni w tym roku. Dodatkowo po raz drugi w karierze pokonała tenisistkę z TOP 10 rankingu.
We wtorek okazało się, że przeciwniczką 25. rakiety świata w batalii o ćwierćfinał będzie Amanda Anisimova. Amerykanka zanotowała świetny występ w Londynie, dotarła do wielkiego finału. W nim musiała uznać wyższość 37-letniej Tatjany Marii, dla której był to największy tytuł w całej karierze. Na otwarcie niemieckich rozgrywek reprezentantka USA pokonała Biancę Andreescu. Mistrzyni WTA 1000 z Dohy jeszcze nigdy nie miała okazji rywalizować z Fręch. Dzisiaj panie zmierzyły się ze sobą po raz pierwszy.
WTA Berlin: Magdalena Fręch rywalizowała z Amandą Anisimovą o awans do ćwierćfinału
Zgodnie z tym, czego można się było spodziewać przed spotkaniem, Anisimova od początku starała się narzucać własne warunki na korcie, a Magdalena szukała swoich okazji poprzez urozmaicanie gry i uderzenia z kontry. Obie tenisistki bez problemu przebrnęły przez pierwsze gemy serwisowe. Ciekawiej zaczęło się robić od trzeciego. Wówczas Fręch doprowadziła do stanu równowagi przy podaniu Amandy, ale kluczowe wymiany trafiły na konto Amerykanki.
Po zmianie stron reprezentantka Stanów Zjednoczonych przeszła do ataku przy serwisie naszej tenisistki. Początkowo to Polka miała piłkę na 2:2, ale Anisimova obroniła tę okazję i mieliśmy 40-40. Później Amanda doczekała się break pointów. Przy trzecim z nich zagrała nie do obrony i w ten oto sposób objęła prowadzenie z przełamaniem. Od tego momentu Amerykanka kontrolowała wydarzenia na korcie. Na koniec seta jeszcze raz dobrała się do serwisu Magdaleny, mimo że 25. rakieta świata posiadała szansę na trzecie "oczko". Ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 6:2 na korzyść mistrzyni WTA 1000 z Dohy.
Nasza reprezentantka wykorzystała swoją szansę na starcie drugiej odsłony. Za drugim break pointem wywalczyła przełamanie i objęła prowadzenie 1:0. W następnych minutach Anisimova zapisała jednak kapitalną passę. Amerykanka wygrała 10 akcji z rzędu i w pewnym momencie pachniało wynikiem 3:1 na korzyść zawodniczki z USA. Na szczęście w trakcie czwartego rozdania Fręch przerwała serię rywalki. Polka wróciła ze stanu 0-30 i doprowadziła do wyrównania na 2:2.
Podczas kolejnych dwóch gemów serwujące tenisistki przegrywały 15-30, a mimo to potrafiły wyjść z opresji. Siódme rozdanie okazało się szczęśliwe dla Magdaleny. Nasza reprezentantka ponownie uzyskała prowadzenie z przełamaniem. Powtórzył się jednak scenariusz z początku seta, kiedy to Amerykanka natychmiast odrobiła stratę breaka. Mistrzyni WTA 1000 z Dohy nie straciła choćby jednego punktu i wyrównała na 4:4.
Festiwal przełamań trwał. Po zmianie piłek bolesny moment zanotowała Amanda. Chociaż prowadziła 40-15, nie zdołała zgarnąć piątego "oczka" na swoje konto. Fręch wywalczyła breaka i przy stanie 5:4 serwowała po zwycięstwo w partii. Magdalena szybko wyszła na prowadzenie 30-0, ale później to Amerykanka miała piłkę na 5:5. Przy break poincie zagrała jednak return w korytarz deblowy i mieliśmy równowagę. Kolejne dwie akcje także zostały napisane na konto tenisistki urodzonej w Łodzi. Przy setbolu 27-latka świetnie wyszła z opresji i skontrowała przeciwniczkę. Ostatecznie druga część spotkania zakończyła się wynikiem 6:4 na korzyść naszej reprezentantki.
Anisimova wytrąciła się z dobrej gry, którą prezentowała na początku pojedynku. Popełniała coraz więcej błędów, a gra Magdaleny się nakręcała. Już na "dzień dobry" Polka wywalczyła przełamanie w trzecim secie, wykorzystując drugiego break pointa. Po zmianie stron Amanda próbowała odpowiedzieć natychmiastowym odrobieniem straty, ale Fręch obroniła dwie okazje rywalki na 1:1 i podwyższyła prowadzenie. Po kolejnym gemie zrobiło się już 3:0 dla 25. rakiety świata. Na koniec rozdania nasza reprezentantka rozegrała niesamowity punkt, za co została nagrodzona wielkimi brawami przez licznie zgromadzoną polską publiczność na trybunach.
Po zmianie stron Magdalena miała dwie szanse z rzędu na 4:0. W końcówce gema Anisimova doszła jednak do głosu i wykorzystała swój moment, niwelując jednego breaka. Piąty gem dostarczył niesamowitych emocji. Najpierw mieliśmy dwie okazje na przełamanie dla Fręch, później piłkę na drugie "oczko" dla Amerykanki. W dalszej fazie panie powtórzyły sekwencję zdarzeń. Ostatecznie rozdanie trafiło w ręce Amandy, która dzięki temu złapała kontakt z 27-latką. Polka straciła swoje momentum i po chwili już nic nie zostało z przewagi. Amerykanka wróciła do gry, wyrównując na 3:3.
Podczas siódmego gema Magdalena miała szanse, by wrócić na dobre tory. Pojawiły się dwa break pointy z rzędu dla zawodniczki klubu KS Górnik Bytom. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych znów wyszła jednak z opresji, wygrywając cztery akcje z rzędu. Dzięki temu Amerykanka po raz pierwszy w trzecim secie znalazła się z przodu. Anisimova poszła za ciosem. Zbudowała pewność siebie, a naszej tenisistce wyraźnie zaczęło jej brakować. Na koniec ósmego rozdania Polka popełniła podwójny błąd serwisowy i przy stanie 5:3 Amanda serwowała po zwycięstwo. Mistrzyni WTA 1000 w Dosze wykonała swoje zdanie. Ostatecznie triumfowała 6:2, 4:6, 6:3 i zameldowała się w ćwierćfinale, gdzie zagra z Ludmiłą Samsonową.
Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Amanda Anisimova jest dostępny TUTAJ.
Zobacz również:
- Wimbledon odszedł od tradycji, inna godzina finału ze Świątek. Oto wyjaśnienie
- Godziny do finału Świątek, a nagle głośno o Darii Abramowicz. "Dobrze, powiem to..."
- Djoković przegrał w półfinale Wimbledonu. Po meczu niepokojące słowa, w tle koniec kariery
- Wieszczył sukces Świątek, teraz taka diagnoza. Porównał ją do paskudnego zwierzęcia


