Powołanie od Celta, ale co stało się w Katalonii. Polka w półfinale, turniejowa "3" za burtą
Linda Klimovicova dopiero rok temu dostała polski paszport, przez 20 lat reprezentowała kraj, w którym się urodziła: Czechy. I być może za niecały miesiąc dostanie szansę debiutu w reprezentacji Polski, właśnie została powołana przez Dawida Celta na turniej BJK Cup. 21-latka już na pewno w najbliższy poniedziałek znajdzie się na najwyższym miejscu w karierze w rankingu WTA, możliwy jest awans do TOP 150. W Les Franqueses del Valles jest już w półfinale, w piątek ograła rozstawioną z trójką Lucrezię Stefanini.

Przyjęcie polskiego obywatelstwa przez Lindę Klimovicovą rok temu było sporym zaskoczeniem. Owszem, utalentowana tenisistka, półfinalistka juniorskiego Wimbledonu, mieszkała i trenowała w Bielsku-Białej, ale jednak rodzinnie związana była z Czechami. Tymczasem po roku ma szansę zadebiutować w polskiej kadrze - Dawid Celt oficjalnie powołał ją na mecze z Rumunią i Nową Zelandią w Billie Jean King Cup, listę tę ogłoszono w piątek przed godz. 14. Razem m.in. z Igą Świątek czy swoją koleżanką z klubu BKT Advantage - Katarzyną Kawą.
Celt chciał ją mieć w kadrze już w kwietniu, gdy Polki w Radomiu walczyły z Ukrainą i Szwajcarią, a z różnych powodów wypadły mu: Iga Świątek i Magdalena Fręch. Wtedy jednak Klimovicova, skutecznie, walczyła o kwalifikacje Rolanda Garrosa. Teraz sytuacja jest inna: ma już spokój w kontekście walki o występ w eliminacjach Australian Open. A jeśli dalej będzie grać tak jak ostatnio, to może i powalczy o rozstawienie w nich.
Po półfinale WTA 125 w Samsunie dotarła bowiem do półfinału ITF W100 w Les Franqueses del Valles. I po raz drugi w ostatnich tygodniach pokonała znaną Włoszkę Lucrezię Stefanini.
Linda Klimovicova w najlepszej czwórce w turnieju w Katalonii. Rekordowy ranking w karierze został właśnie potwierdzony
21-latka z Bielska Białej wygrała w Les Franqueses del Valles dwa spotkania, dziś przystąpiła do gry w ćwierćfinale z rozstawioną z trójką Włoszką Lucrezią Stefanini. Trzy tygodnie wpadła na nią już na starcie turnieju w Turcji, wtedy oddała faworytce zaledwie trzy gemy. Teraz mecz był jednak znacznie dłuższy, a do tego rozpoczął się ze znacznym opóźnieniem, z powodu deszczu.

Polka już w trzecim gemie przełamała Włoszkę, która nie lubi grać ofensywnie, a tu tego próbowała. Chciała wybić Lindzie jej atuty, nie wszystko jednak wychodziło. Obroniła dwa break pointy, ale przy trzecim popełniła podwójny błąd serwisowy. Później Klimovicova wywalczyła też breaka na 5:2, kwestią czasu wydawało się wygranie partii.
I wtedy zobaczyła, że tak lekko nie będzie, a przy okazji - musi lepiej serwować. Straciła zapas jednego przełamania, drugie jednak wystarczyło. Wygrała 6:4, w drugim secie od razu przełamała Włoszkę. I wtedy to Stefanini pokazała pazur, od stanu 2:2 już tylko ona wygrywała kolejne gemy.
Potrzebna była więc trzecia partia, Klimovicova zaczęła ją rewelacyjnie, od trzech wygranych gemów. A później obie dopadła presja, łącznie popełniły w tym meczu 16 podwójnych błędów serwisowych. Polka dwa wtedy, gdy miała już 5:2 i zagrywała po awans. Przegrała tego gema, ale wygrała następnego. I w półfinale wystąpi - przeciwko Loli Radivojević z Serbii. Polka wygrała 6:4, 2:6, 6:3.
Klimovicova w rankingu WTA "na żywo" awansowała na 156. miejsce, jej rekordem była 167. pozycja. Na pewno więc już ją pooprawi. A jeśli wygra dwa mecze, możliwe, że zadebiutuje w TOP 150.










![TOP 5 asyst po dwóch kolejkach Ligi Konferencji [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LW19RWVPYM9FE-C401.webp)




