Potężna pogromczyni Linette jednak poskromiona. Niebywały thriller w finale
Dajana Jastremska niedługo cieszyła się półfinałowym zwycięstwem nad Magdą Linette. W niedzielnym finale turnieju WTA 250 w Nottingham uległa McCartney Kessler 4:6, 5:7. Gigantyczne emocje wygenerował dziewiąty gem drugiego seta. Przy stanie 3:5 Ukrainka obroniła aż pięć piłek meczowych. Ostatecznie triumf święciła jednak Amerykanka, dla której to trzeci tytuł w karierze i zarazem pierwszy na nawierzchni trawiastej.

Na przestrzeni całego roku tenisistki i tenisiści przez stosunkowo krótki czas mają okazję rywalizować na kortach trawiastych. Przed najważniejszą imprezą tej części sezonu, jaką bez wątpienia jest rozpoczynający się 30 czerwca Wimbledon, cała stawka bierze udział w turniejach, dzięki którym można przygotować się do gry na tej wymagającej nawierzchni.
Jednym z takich turniejów jest rozgrywany w brytyjskim Nottingham turniej WTA rangi 250. Jedyną Polką w rywalizacji była Magda Linette. Rozstawiona z numerem szóstym tenisistka przez pierwsze trzy rundy przeszła jak burza, nie tracąc ani jednego seta. Na jej rozkładzie znalazły się: Filipinka Alexandra Eala, zaledwie 17-letnia reprezentująca Wielką Brytanię Mingge Xu oraz turniejowa "dwójka" Dunka Clara Tauson.
Linette nie dała rady, "pomściła" ją Kessler. Ale najpierw zmarnowała pięć piłek meczowych
Wygrana z wyżej notowaną Dunką dała Polce możliwość rywalizacji o finał turnieju w Nottingham. Przeciwniczką Linette była Dajana Jastremska, z którą nasza reprezentantka przegrała kilka miesięcy wcześniej przy okazji turnieju w Dubaju.
Po 99 minutach walki wszystko stało się jasne. Jastremska pokonała Linette 6:4, 6:4 i mogła świętować siódmy w karierze awans do turnieju rangi WTA. Przeciwniczką finalistki juniorskich Australian Open i Wimbledonu okazała się McCartney Kessler. Amerykanka w półfinale wygrała 6:4, 6:2 ze Słowaczką Rebeccą Sramkovą.
Kessler na Wyspach Brytyjskich osiągnęła swój życiowy sukces. Dotychczas najwyższym jej miejscem w rankingu WTA była 42. lokata. Jeszcze przed finałem było wiadomo, że ten rezultat zostanie pobity. Amerykanka do potyczki z Jastremską przystępowała zajmując 38. miejsce w "wirtualnym" rankingu.
W niedzielny finał zdecydowanie lepiej weszła Amerykanka. 25-latka już w pierwszym gemie przełamała serwis Jastremskiej, by po chwili bez większych problemów wygrać partię przy swoim podaniu. Kolejne minuty nie przynosiły zdecydowanych zwrotów akcji. Obie zawodniczki utrzymywały swój serwis i sięgały po kolejne gemy. Co ciekawe, w żadnym z nich nie było konieczności gry na przewagi.
Po zaledwie jednej wymianie w siódmym gemie sędzia postanowił przerwać spotkanie z powodu opadów deszczu. Te nie okazały się zbyt obfite, dzięki czemu zawodniczki po krótkiej przerwie powróciły na kort. W momencie powrotu Jastremska serwowała prowadząc w gemie 15:0. Trudno powiedzieć, czy nieoczekiwana pauza zdekoncentrowała Ukrainkę, lecz ta po chwili "straciła" swój serwis po raz drugi i była w sporych tarapatach.
Ukrainka nie zamierzała się poddać tak łatwo i już w kolejnym gemie odrobiła część strat. W ósmym gemie przy własnym serwisie Kessler wygrała tylko jedną wymianę, przez co została przełamana w tym spotkaniu po raz pierwszy. Chwilę później Jastremska nie zawiodła przy własnym serwisie i do dziesiątego gema przystępowała przegrywając 4:5.
W momencie gdy Kessler przy swoim podaniu prowadziła 30:15 i de facto była dwie piłki od wygrania seta, sędzia przerwał spotkanie po raz drugi. Tym razem opady deszczu były znacznie mocniejsze. Obsługa bardzo szybko zakryła płachtą cały kort, co zwiastowało dłuższą przerwę w grze.
Kolejny antrakt - tym razem 80-minutowy - lepiej posłużył Amerykance, która po powrocie na kort nie oddała własnego podania i ostatecznie wygrała pierwszą partię 6:4.
Drugiego seta Jastremska rozpoczęła od obrony dwóch break pointów. I była to jedyna szansa na przełamanie w tej części gry. Później rywalizacja toczyła się rytmem cios za cios aż do stanu 3:3.
Dopiero w siódmym gemie Ukrainka ponownie dwukrotnie broniła break pointa i... nie wyszła z tego bez szwanku. Kessler miała po swojej stronie serwis i prowadzenie 4:3. Wydawało się, że to kluczowy moment tej partii.
Tenisistka z USA poszła za ciosem i wygrała kolejnego gema przy swoim podaniu. W następnym prowadziła już 40:0. Ukrainka obroniła jednak aż pięć piłek meczowych (!) i nie pozwoliła zakończyć spotkania.
Heroiczny opór rywalki totalnie wybił Amerykankę z rytmu. Straciła podanie, nie zdobywając choćby punktu i zrobiło się 5:5. Miażdżąca przewaga psychologiczna była teraz po stronie Jastremskiej. Mimo to właśnie w takim momencie pozwoliła się przełamać, broniąc tylko dwa break pointy od stanu 0:40.
W decydującym gemie Kessler wykorzystała już pierwszą piłkę meczową i zakończyła mecz zwycięstwem 6:4, 7:5.
To dla niej trzeci turniejowy triumf w karierze i pierwszy na trawie. Wcześniej bezkonkurencyjna okazywała się na kortach twardych. Po tytuł sięgała w Cleveland (2024) i Hobart (2025).


