Kiczenok i Ostapenko były rozstawione w Stuttgarcie numerem pierwszym. Premierowego seta wygrały 6:3, ale drugiego przegrały 4:6, a w supertie-breaku także musiały uznać wyższość przeciwniczek (6-10). Po meczu do Rosjanek, by wymienić tradycyjny uścisk dłoni, podeszła tylko Łotyszka. Ukrainka od razu pomaszerowała do sędziego, dziękując mu za spotkanie, a następnie do swojego miejsca. To nie pierwszy przypadek, kiedy tenisistka z Ukrainy zachowuje się w ten sposób. Wcześniej to samo robiła Marta Kostiuk, która nie podaje ręki zarówno Rosjankom jak i Białorusinkom. Wszystkie oczywiście wiąże z się z rosyjską agresją na Ukrainę, która rozpoczęła się w lutym zeszłego roku, a przecież Mińsk jest sprzymierzeńcem Moskwy. Tenis. Ukrainki nie podają rąk Rosjankom i Ukrainkom "Każdy, kto jasno jest przeciwko wojnie, ma prawo być w tourze, w innym wypadku nie sądzę, żeby to było po prostu humanitarne - stwierdziła Marta Kostiuk na początku 2023 roku. "Tak naprawdę z nikim z tych krajów nie rozmawiam. Ledwo mówię do nich 'cześć'" - powiedziała o rosyjskich i białoruskich tenisistach. Tenis do niedawno był jednym z nielicznych sportów, który dopuszczał zawodniczki z tych dwóch krajów do startów, choć cały czas pod neutralną flagą. W zeszłym roku wyłamali się z tego w Wielkiej Brytanii, co spowodowało, że tamtejsza federacja została ukarana finansowo przez WTA i ATP, a wielkoszlemowy Wimbledon rozegrano bez przyznawania punktów rankingowych. W tym roku Rosjanie i Białorusini już będą mogli wystąpić przy Church Road.