Do pojedynku Rodionovej z Kenin doszło w 1/16 turnieju na kortach twardych w Brisbane, gdzie tenisiści szlifują formę przed rozpoczynającym się wkrótce wielkoszlemowym Australian Open. Arina Rodionova malutkie kroczki od zapisania się w historii Plasująca się na 113. miejscu w rankingu WTA Australijka po pasjonującym starciu pokonała faworyzowaną Amerykankę (37. WTA) w dwóch setach. Mecz był bardzo zacięty, trwał prawie dwie i pół godziny, a w kluczowych momentach więcej zimnej krwi zachowywała Rodionova. Wygrała 7:5, a w drugiej partii wyszarpała awans w zaciętym tie-breaku 7:6 (9-7). - Nie mam żadnych oczekiwań, nie jestem faworytką. Po prostu wyjdę i będę cieszyć się meczem - mówiła Rodionova godziny przed starciem z triumfatorką Australian Open sprzed czterech lat. Jeszcze do 2014 roku urodzona w Tambowie tenisistka reprezentowała Rosję. Jednak w styczniu rzeczonego roku otrzymała australijskie obywatelstwo i zaczęła pracować na nazwisko pod nową flagą. 34-latka nie odnosiła jednak wielkich sukcesów, ale w ubiegłym roku jej sytuacja w światowym tenisie zaczęła się diametralnie zmieniać. Zanim wyszła na kort, przez osiem miesięcy zmagała się ze skutkami kontuzji nadgarstka, po czym wróciła w nowym wcieleniu. Co za nowina. Wielka mistrzyni w ciąży, Iga Świątek ruszyła z gratulacjami Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy Rodionova wygrała 79 meczów, co pozwoliło jej wywalczyć aż siedem tytułów ITF w grze pojedynczej. To wszystko zaowocowało tym, że zanotowała spektakularny awans i jest już o włos, aby znaleźć się w pierwszej setce rankingu WTA. Zachwyty nad Ariną Rodionovą. Nowa filozofia na wagę złota Sama tenisistka także jest świadoma tego, co stało się jej dziełem. - Myślę, że zaskoczyłam wiele osób, a siebie bardziej niż kogokolwiek innego. Po prostu gram naprawdę dobrze - powiedziała. Jednocześnie stara się na chłodno podchodzić do tego, że już tylko małe kroki dzielą ją, by znalazła się w elitarnej "setce", gdzie jeszcze nigdy nawet na chwilę się nie zameldowała. Dotąd jej najwyższe miejsce to 112., uzyskane w grudniu minionego roku. Gdyby misja jej się powiodła, czyli przebiła się do pierwszej setki, stałaby się najstarszą zawodniczką WTA, która dokonała tej sztuki. "Jeśli tam dotrę, to dotrę, a jeśli nie, to nie. Nie do końca to jest moim celem" - odparła Rodionova, co ma pokazywać jej nowe podejście. Czyli zamiast nakładać na siebie presję, po prostu cieszy się grą. My tę filozofię doskonale znamy, dzięki Idze Świątek.