Jerzy Janowicz jeszcze dekadę temu wydawał się być jedną z największych nadziei polskiego tenisa. Wówczas nikt nawet nie myślał, że w 2023 roku to Hubert Hurkacz będzie najlepszym polskim tenisistą, a co więcej, Janowicza nie będzie nawet oficjalnie w światowym rankingu ATP. Taka wizja wydawała się naprawdę niemożliwa, a niestety w 2016 roku życie napisało własny scenariusz. Iga Świątek oficjalnie potwierdza przed US Open. A za chwilę takie niepokojące wieści Na początku sezonu 2016 roku u Polaka odezwały się poważne problemy z kolanem, przez które musiał pauzować aż do lipca. Stracił więc praktycznie ponad połowę sezonu. Od tego czasu zaczął się tenisowy koszmar Janowicza, o którym opowiedział w rozmowie z Dariuszem Faronem z "WP SportoweFakty". Polak o tenisie obecnie mówi z wielkim bólem serca. Janowicz opowiada o cierpieniu - Obecnie tenis kojarzy mi się przede wszystkim z męką. Od 2016 r. to głównie ból, zabiegi, operacje i rehabilitacja. Tego okresu wolałbym nie pamiętać. Zawodnicy często używają wyświechtanych frazesów - że sport dał im możliwość podróżowania czy poznawania ludzi. Gdybym działał w innej branży, też mógłbym to robić i zarobić pieniądze. Tenis zabrał mi normalne dzieciństwo i młodość - częste randki z dziewczyną, wypady z kolegami - przyznał Janowicz. US Open. Iga Świątek może zarobić jeszcze więcej W rozmowie z uznanym reportażystą nie zabrakło także tematu presji, obciążenie mentalnego i tego wszystkiego, co związane jest z uprawianiem sportu na absolutnie najwyższym poziomie. Janowicz przyznał, że depresja to choroba, która towarzyszyła już jego rodzinie od dawna. Wspomnienia urodzonego w Łodzi tenisisty są naprawdę bardzo poruszające. Janowicz ostatni oficjalny mecz w tenisa zagrał w turnieju ATP Challenger Tour w Brunszwiku. Wówczas dotarł do ćwierćfinału rozgrywek, w którym przegrał z Oscarem Otte. Jak na razie zdecydowanie największym osiągnięciem łodzianina jest półfinał Wimbledonu, w którym zagrał w 2013 roku. Wówczas Polak przegrał z Andym Murrayem, który finalnie wygrał cały turniej.