Nadal został rozstawiony w Londynie z numerem drugim, bowiem przed losowaniem drabinki organizatorzy brali pod uwagę rozszerzone kryteria, nie tylko aktualny ranking. Uwzględniali również wszystkie punkty zdobyte w turniejach na trawie w ostatnim roku, a także 75 procent uzyskanych na tej nawierzchni jeszcze w poprzednim sezonie. W tej układance "jedynka" przypadła wiceliderowi klasyfikacji Serbowi Novakovi Djokoviciovi, "trójka" broniącemu tytułu Szkotowi Andy’emu Murrayowi (5. na świecie), zaś "czwórka" Szwajcarowi Rogerowi Federerowi (5.). 28-letni Nadal, który przed miesiącem triumfował po raz dziewiąty w karierze w wielkoszlemowym turnieju Roland Garros, ma w dorobku dwa zwycięstwa w Wimbledonie odniesione w 2008 i 2010 roku. Trzykrotnie przegrywał tu też w finałach (2006-07 i 2011). Jednak w dwóch ostatnich edycjach ponosił porażki odpowiednio w drugiej i pierwszej rundzie. - To jest nawierzchnia, na której rywal mocno serwujący i uderzający każdą piłkę z całej siły sprawia, że jesteś w tarapatach. Uważam, że dzisiaj nie grałem bardzo źle, ale to nie była gra skuteczna na tej nawierzchni. No i nie wykorzystałem dzisiaj kilku szans. On za to zagrał lepiej ode mnie i to wszystko - powiedział po porażce Nadal. - Nie potrafię więcej powiedzieć o jego grze, bo nigdy z nim nie grałem i nigdy nie widziałem żadnego jego meczu, tym bardziej na innej nawierzchni. Pamiętajmy, że na trawie gra się tylko trzy, cztery turnieje w roku. Ale na pewno jego serwis robi wrażenie i może mu dać dużą przewagę właściwie na każdej nawierzchni - dodał. Kyrgios, syn greckiego emigranta (jego ojciec trafił do Australii w 1965 roku, jako siedmiolatek), ma 19 lat i jest najmłodszym uczestnikiem w tegorocznej drabince seniorów, w której znalazł się dzięki "dzikiej karcie", bowiem zajmuje obecnie 144. miejsce w rankingu ATP World Tour. We wrześniu wystąpił w reprezentacji Australii w wygranym przez nią na warszawskim Torwarze barażowym spotkaniu o miejsce w Grupie Światowej rozgrywek o Puchar Davisa. - Jestem niesamowicie szczęśliwy. To największe zwycięstwo w mojej karierze, którego nigdy nie zapomnę. Kiedy przyjeżdżałem tu, wiedząc, że mam zapewnione miejsce w głównej drabince, nie myślałem co będzie dalej. Po prostu chciałem tu zagrać i liczyłem, że uda mi się wygrać choć jeden mecz. To co się tutaj stało jest poza moją wyobraźnią - powiedział Kyrgios, który teraz spotka się z Kanadyjczykiem Milsoem Raonicem (nr 8.). Kilka godzin wcześniej, również w czwartej rundzie, pożegnała się z Wimbledonem jego triumfatorka z 2004 roku i finalistka z 2011 r. - Maria Szarapowa (nr 5.). Była liderka rankingu WTA Tour przegrała z Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber (9.) 6:7 (4-7), 6:4, 4:6. W dramatycznej końcówce Rosjanka obroniła sześć meczboli, zanim przy siódmym jej piłka zatrzymała się na taśmie. - W każdym dużym turnieju należę do grona faworytek, bo przecież wygrywałam wcześniej już w Wielkim Szlemie, no i byłam numerem 1. Dlatego to naturalne, że wszyscy mają wobec mnie większe oczekiwania przy każdym wielkoszlemowym starcie. Nie mogę jednak powiedzieć, że dzisiaj kogoś zawiodłam, bo przegrałam wyrównany mecz właściwie ledwie o kilka piłek. W każdym secie sytuacja mogła się odwrócić praktycznie w każdą stronę, nawet w ostatnim gemie miałam dwie szanse na wyrównanie, no i broniłam meczbole. Jeden czy dwa punkty szczęśliwe dla mnie i teraz przygotowywałabym się do ćwierćfinału, ale tak nie jest - powiedziała Szarapowa. Kolejna rywalka Kerber, która na co dzień trenuje na kortach swojego dziadka w Puszczykowie pod Poznaniem, będzie Kanadyjka Eugenie Bouchard (13.). - To będzie równie ciężki mecz, jak ten, Przegrałam z Eugenie przed miesiącem w Paryżu, ale wydaje mi się, ze teraz będzie lepiej dla mnie, bo gramy na trawie, a nie na ziemi. Nigdy jeszcze nie grałam z nią na tej nawierzchni, ale ona bardzo mi odpowiada, więc muszę wykorzystać cały swój potencjał i grać jak najbardziej agresywnie - uważa Kerber. W drugim ćwierćfinale wyznaczonym na środę spotkają się inna Niemka polskiego pochodzenia Sabine Lisicki (19.), ubiegłoroczna finalistka tej imprezy, z Rumunką Simoną Halep (3.), najwyżej notowaną z uczestniczek pozostałych w turnieju. Pierwszą parę półfinałową wyłoniono we wtorek wieczorem, a znalazły się w niej dwie Czeszki - Lucie Safarova (23.) i Petra Kvitova (6.), która wygrała Wimbledon przed trzema laty. Z Londynu Tomasz Dobiecki