Jeszcze we wtorek spekulowano, czy Aryna Sabalenka przystąpi do rywalizacji w turnieju WTA 1000 w Miami ze względu na śmierć jej byłego partnera - Konstantina Kołcowa. Ostatecznie Białorusinka zdecydowała się jednak na występ w zmaganiach na Florydzie. W pierwszym meczu sprawiła dobre wrażenie i w pewnym stylu pokonała swoją przyjaciółkę Paulę Badosę 6:4, 6:3. Kolejnego dnia przyszło jej rywalizować z Anheliną Kalininą. W tym spotkaniu zobaczyliśmy już inne oblicze wiceliderki rankingu WTA. Nie stroniła od okazywania frustracji po nieudanych zagraniach, miała problemy z utrzymaniem koncentracji. Jedynie w drugim secie zagrała na poziomie, który pozwolił jej w styczniu obronić tytuł w Australian Open. W konsekwencji odniosła sensacyjną porażkę w starciu z Ukrainką. Na koniec ze złości połamała jeszcze rakietę po kilkukrotnym uderzeniu nią o kort. Przegrana Sabalenki oznacza, że już na pewno straci punkty w najnowszym notowaniu rankingu WTA, które ukaże się 1 kwietnia. Aryna miała do obrony 215 pkt za ubiegłoroczny ćwierćfinał. Za tegoroczną trzecią rundę w Miami może liczyć na zaledwie 65 oczek, a to oznacza spadek punktowy z 8195 do 8045. Powiększy się zatem jej strata do Igi Świątek w zestawieniu najlepszych tenisistek. Polka nie broni żadnych punktów na Florydzie, stąd kolejne zwycięstwa będą oznaczać wyłącznie zysk dla raszynianki. Sabalenka musi się oglądać za plecy. Gauff coraz bliżej Białorusinki Prawda jest jednak taka, że w tym momencie Białorusinka ma większe szanse, by spaść z drugiej lokaty niż ponownie wskoczyć na fotel liderki rankingu WTA. Spore szanse na wyprzedzenie Sabalenki otrzymuje Coco Gauff. Teoretycznie może to się zdarzyć już na początku kwietnia, ale Amerykanka musiałaby wygrać turniej WTA 1000 w Miami. Wówczas miałaby 8085 pkt w najnowszym zestawieniu. Jeśli jednak nie nastąpiłoby to po zmaganiach na Florydzie, 20-latka nie będzie musiała zbyt długo czekać na kolejne okazje. Podczas turniejów WTA 500 w Stuttgarcie i WTA 1000 w Madrycie aktualna wiceliderka rankingu ma do obrony aż 1305 pkt, a z kolei Gauff - zaledwie 120 oczek. Odejmując zatem oba te rezultaty, Amerykanka jest już wirtualnie na drugim miejscu po zmaganiach w stolicy Hiszpanii. Szykuje się zatem bardzo ciekawa rywalizacja za plecami Polki. Nasza reprezentantka ma na ten moment zagwarantowane co najmniej 103 tygodnie na pozycji liderki rankingu WTA - aż do końca majowego turnieju w Rzymie. W przypadku korzystnych rozstrzygnięć w Miami, raszynianka może przedłużyć swoje panowanie nawet do 106 tygodni. Kolejną rywalką naszej zawodniczki będzie Linda Noskova. Relacja ze spotkania, które rozpocznie się w nocy z niedzieli na poniedziałek nie przed północą czasu polskiego, będzie dostępna TUTAJ.