Faworytką wtorkowego spotkania wydawała się 25-letnia łodzianka, która była rozstawiona z "siódemką". Fręch jest bowiem zdecydowanie wyżej w rankingu WTA (69. miejsce) przy 135. Parrizas-Diaz, ale trzeba pamiętać, że ta w marcu zeszłego roku była 45. na świecie. O tym, że mecz w Monastyrze może być zacięty świadczyły dwa poprzednie pojedynki pomiędzy tymi zawodniczkami. Oba kończyły się po trzech setach - w 2021 roku górą w Gdyni była Hiszpanka, a w 2022, w Birmingham, Polka. Pierwszy set początkowo toczył się pod dyktando odbierających, które wygrały cztery gemy z rzędu. Tę niemoc przy serwisie przerwała dopiero Parrizas-Diaz, która wygrywała już do końca, zwyciężając tę partię 6:2. Łodzianka nie była w stanie zwyciężyć w żadnym gemie przy własnym podaniu, a ponadto popełniła aż sześć podwójnych błędów serwisowych. Drugi set toczył się pod dyktando Fręch, która nie straciła w nim ani jednego gema! W sumie wygrała siedem z rzędu, obejmując prowadzenie w decydującym 1:0, z przełamaniem. Magda Linette rozmontowana przez 146. tenisistkę świata. Szokujące sceny Szybko jednak oddała tę przewagę, a w czwartym gemie ponownie straciła podanie i to rywalka wygrywała 3:1. Łodzianka znowu jednak odebrała serwis Hiszpance i wszystko zaczynało się od początku. Tenis. Magdalena Fręch znowu zagrała trzysetówkę W dziewiątym gemie łodzianka miała dwie szanse na przełamanie. Za każdym razem jednak Parrizas-Diaz wychodziła z kłopotów obronną ręką, najpierw po dobrym bekhendzie po linii, a potem po błędzie rywalki. 10. gem okazał się ostatnim. Hiszpanka przełamała podanie naszej tenisistki i zapewniła sobie awans do drugiej rundy po dwóch godzinach i 14 minutach. To jej pierwszy mecz wygrany w turnieju głównym od maja. W turnieju głównym w Monastyrze wystąpi także druga Polka. Jest nią Katarzyna Kawa, która otrzymała od organizatorów "dziką kartę". Jej rywalką w pierwszej rundzie będzie Martina Trevisan, rozstawiona z "trójką". Włoszka ostatnio grała z inną Polką, Fręch, podczas turnieju w Hongkongu, zwyciężając po trzysetowej walce. Monastyr mógł być miejscem, gdzie zobaczymy aż trzy nasze tenisistki w turnieju głównym, ale Weronika Falkowska nie przeszła kwalifikacji. Przegrała już w pierwszej rundzie z rozstawioną z "piątką" Carole Monet 1:6, 3:6. Tak przyszłość czeka Igę Świątek. Ekspert nie ma wątpliwości Największą gwiazdą tej imprezy miał być Ons Jabeur. Tunezyjka musiała jednak wycofać się z powodu urazu w trakcie turnieju w chińskim Zhengzhou, a następnie w swoich mediach społecznościowych ogłosiła, że jest zmuszona do rezygnacji z występu przed własną publicznością. Przekazała, że bardzo trudno było jej podjąć taką decyzję, ale kontuzja kolana nie pozwoli jej obecnie rywalizować na najwyższym poziomie. Poinformowała również, że zrobi wszystko, by wyleczyć się na finały WTA, które rozpoczną się 29 października.