Turniej deblowy często traktowany jest jako dodatek do rywalizacji singlowej, ale też często akurat w Poznaniu wzbudza wielkie zainteresowanie kibiców. Wielokrotnie Polacy dochodzili tu do decydującej potyczki, często też wygrywali, jak np. Michał Przysiężny czy Łukasz Kubot. Dla Karola Drzewieckiego był to drugi finał w Poznaniu w karierze, zarazem chyba najważniejsza potyczka w tym roku. Tak się akurat składa, że od 2020 roku każdego roku wygrywa przynajmniej jednego challengera - najpierw w Monterrey w Meksyku, później na Mallorce, ostatnio w Montevideo w Urugwaju. A teraz czekał na podobny sukces, choć przecież szansę dostał już w lutym w Cherbourgu. Wojciech Fibak porównał tenisistów do terierów. Wygrał ten arggetyński Rewanż za Bratysławę. Teraz Polak z Czechem chcieli się odwdzięczyć Przed tygodniem duet Drzewiecki/Nouza dotarł już do półfinału challengera w Bratysławie. Właśnie wtedy Polak i Czech zmierzyli się z Arielem Beharem i Adamem Pavláskiem, czyli zawodnikami notowanymi w okolicach 60/70 miejsca na światowej liście deblistów. Wtedy urugwajsko/czeski duet wygrał po zaciętej walce - 12:10 w super tie-breaku. Teraz doszło do rewanżu. W pierwszym secie przełamań nie było w ogóle, choć wydawało się, że muszą w końcu nastąpić. Szansę mieli jedni, mieli drudzy, ale jednak w ostatecznym rozrachunku serwis brał górę. W jedenastym gemie Polak z Czechem prowadzili już 40:15 przy podaniu Behara, mieli trzy okazje na wytworzenie sobie komfortowej sytuacji. Dwa razy nie dał rady odegrać jednak returnem Nouza, później piłkę zepsuł Drzewiecki. A w kolejnym gemie sytuacja się odwróciła - dwie okazje mieli rywale, gdy Drzewiecki popełnił dwa kolejne podwójne błędy serwisowe. Było nerwowo, Polak opanował jednak emocje i w kluczowym momencie posłał asa. A w tie-breaku byli już wyraźnie lepsi. Trzy zmarnowane piłki meczowe. Co się odwlecze... Trzeba było jednak wygrać jeszcze jednego seta, a tu już na początku pojawił się drobny problem. Behar i Pavlásek szybko przełamali swoich rywali, doświadczony Czech koniecznie chciał wygrać poznańską imprezę po dziewięciu latach. Drzewiecki i Nouza wrócili do gry, odrobili stratę, ale w dziewiątym gemie znów pojawił się problem. Rywale mieli aż cztery break pointy, kibice w Poznaniu bali się o tego gema. Polak z Czechem się jednak obronili, a już za chwilę to przeciwnicy musieli bronić aż trzech piłek meczowych. Nie zadrżała im ręka, wymusili dwa błędy Drzewieckiego, a na koniec nieudany return Nouzy. Znów doszło do tie-breaka, w którym jednak powtórzyła się historia z pierwszego seta. A to oznaczało, że po raz dziewiąty w historii deblową rywalizację w Poznaniu wygrał Polak - Drzewiecki zacisnął z radości pięć, a Nouza głośno krzyknął. Challenger ATP Enea Poznań Open (korty ziemne), finał debla Karol Drzewiecki/Petr Nouza (Polska/Czechy, 4) - Ariel Behar/Adam Pavlásek (Urugwaj, Czechy, 1) 7:6 (2), 7:6 (2). Sport Interia jest patronem prasowym Enea Poznań Open.