Miesiąc temu Martyna Kubka pochwaliła się w mediach społecznościowych, że mogła w Warszawie trenować z Igą Świątek, która wróciła do Polki na kilkanaście dni po US Open. Trudno powiedzieć, czy to ten kontakt z czołową zawodniczką świata miał jakiś wpływ na postawę zawodniczki pochodzącej z Zielonej Góry, niemniej 22-latka spisuje się ostatnio fenomenalnie. Dziś w Reims na wschodzie Francji wygrała dziewiąte spotkanie z rzędu. Mało tego, wygrała je w ciągu... dziewięciu dni! I na sam koniec zanotowała życiowe osiągnięcie. Maraton Martyny Kubki. Dziewięć meczów w dziewięć dni. Same zwycięstwa A przecież po kapitalnym turnieju w Egipcie - w niedzielę wygrała pierwsze zawody ITF w karierze, Kubka od razu musiała przenieść się do Francji, gdzie organizatorzy "skazali" ją na dwa spotkania eliminacyjne już następnego dnia. W poniedziałek, mimo zmęczenia, spędziła na korcie prawie cztery godziny, w pojedynku z Alice Soulie broniła piłek meczowych. A jednak wyszła z tego bez szwanku, by w głównej drabince okazać się rewelacją. Najpierw rozbiła 6:0, 6:0 Ukrainkę Darię Łopatecką, dziś sprawiła ogromną sensację w pojedynku z Jessiką Ponchet. To dziś 154. zawodniczka na liście WTA (Kubka jest dokładnie pięćsetna!), która próbuje już sił w turniejach WTA. We wrześniu dostała się do głównej drabinki w Guangzhou, w Osace pokonała nawet Viktoriję Golubic. Tyle że w starciu z Kubką była bezradna. Turniejowa jedynka rozgromiona. Kapitalny mecz Polki w Reims Wysoka Polka potrafi świetnie serwować, znakomicie radziła więc sobie w swoich gemach. Ponchet musiała być zaskoczona, gdy prowadziła w drugim gemie 40:0, a za chwilę przegrywała już 0:2. Później zaś tenisistka CKT Grodzisk Mazowiecki podwyższyła na 5:0, znów przełamała jedynkę w turnieju. I z dużym spokojem wygrała tego seta 6:1. Poszła też za ciosem, w drugiej partii scenariusz był bardzo podobny. Polka odskoczyła na 4:0, ten wynik był sporym zaskoczeniem. Zapowiadało się na pogrom tenisistki klasyfikowanej ponad 300 miejsc wyżej. W końcówce Ponchet odrobiła jednak część strat, po raz pierwszy wywalczyła nawet breaka, ale ostatecznie i tak poległa. Szwajcarka na drodze Polki. A wcześniej półfinał debla Dla Kubki to największy sukces w karierze. Po raz czwarty grała z rywalką z TOP 200 - pierwszy raz wygrała. Rok temu w Kozerkach była w stanie urwać seta w meczu z 80. na liście Kateřiną Siniakovą, ale nic więcej. Teraz dokończyła dzieła. W ćwierćfinale jej rywalką będzie Szwajcarka Valentina Ryser. W czwartek Kubka wystąpi jeszcze w... półfinale gry deblowej, razem ze Szwedką Lisą Zaar. Turniej ITF W25 w Reims, korty twarde. Druga runda singla Martyna Kubka (Polska, Q) - Jessika Ponchet (Francja, 1) 6:1, 6:3.