Siedem lat temu Maja Chwalińska wspólnie z Igą Świątek dotarły do finału juniorskiego Australian Open - przegrały wtedy walkę o tytuł z Kanadyjką Biancą Andreescu i reprezentującą wówczas USA, niedługo później też Kanadę, Carson Branstine. Andreescu dwa lata później wygrała seniorski US Open, pokonała w finale samą Serenę Williams, dziś jest na pograniczu pierwszej i drugiej setki rankingu. Branstine nigdy właściwie w tenisie seniorskim nie zaistniała, dziś rywalizuje w najniższych turniejach ITF. Inaczej potoczyły się ślady Polek - Świątek z każdym rokiem wskakiwała na coraz wyższy poziom, dziś jest największą gwiazdą w tourze. Chwalińską prześladowały kontuzje i problemy zdrowotne, choć i tak była w stanie wspiąć się na poziom połowy drugiej setki światowego rankingu. Od blisko roku próbuje wrócić w to miejsce, na razie jest mniej więcej w połowie drogi. A przy okazji, od czasu do czasu, cieszy się też po zmaganiach deblowych. Polskie starcie w Altenkirchen. Kubka wraca do gry, Chwalińska rywalizuje regularnie Być może w grze podwójnej 22-latka mieszkająca od kilku lat w Bielsku-Białej byłaby znacznie wyżej, gdyby częściej mogła grać w parze z Czeszką Jesiką Malečkovą. Dobrze się rozumieją na korcie, w maju zeszłego roku wygrały wspólnie turniej ITF w Pradze - to ostatni sukces Chwalińskiej. Później były jeszcze w finale dużej imprezy na trawie w Ilkley, zaś niedawno w Porto dotarły do półfinału. Teraz już to osiągnięcie przebiły, widać też było, że gra sprawia im przyjemność. W walce o finał zmierzyły się z polsko/brytyjską parą Martyna Kubka/Emily Appleton. Ta pierwsza, rówieśniczka Chwalińskiej, miała świetną końcówkę poprzedniego roku, ale później długo odpoczywała. Teraz wróciła do rywalizacji - właśnie w Altenkirchen, na nietypowej, jak na dzisiejsze czasy, nawierzchni dywanowej. Radość Mai Chwalińskiej, smutek Martyny Kubki. Tylko jedna Polka mogła zagrać w finale Pierwszy set bardzo szybko ułożył się po myśli duetu Malečková/Chwalińska, choć trochę do tego przyłożyły się też rywalki. Już w trzecim gemie zostały przełamane, gdy Appleton popełniła podwójny błąd. A później znów - na 4:1 - tym razem Kubka, po swoim serwisie i returnie Chwalińskiej, zagrała w siatkę. Polsko/czeski duet popełniał mniej błędów od tego brytyjsko/polskiego, imponować mogła zwłaszcza gra Chwalińskiej przy siatce. I to właśnie takie zagranie 22-latki z BKT Advantage Bielsko-Biała dało punkt na wygranie seta - 6:3. Druga partia zresztą była bardzo podobna, swojego gema serwisowego przegrała Kubka, stało się to zresztą po znakomitych akcjach Malečkovej. Stąd i przewaga dwóch, trzech gemów - zawodniczki dysponujące może i mniejszą siłą uderzeń, mknęły po awans do finału. Ostatecznym ciosem był gem na 5:2, przy serwisie Polki i dobrej dyspozycji Czeszki pod siatką. To było kilka efektownych wymian, po których na sam koniec głośno krzyknęła jednak zadowolona Malečková. I choć Kubka z Appleton walczyły do samego końca, miały nawet szansę na doprowadzenie do wyniku 4:5, to ostatecznie jednak w ramiona padły sobie ich rywalki. Duet Malečková/Chwalińska wygrał znów 6:3 i w niedzielę wystąpi w finale. Rywalkami Polki i Czeszki będą wtedy dużo bardziej doświadczone rywalki, które z pewnością będą też mogły liczyć na większe wsparcie publiczności: Niemka Julia Lohoff i Szwajcarka Conny Perrin. To najwyżej rozstawiony duet w całym turnieju. Turniej ITF W75 w Altenkirchen (korty dywanowe w hali). Półfinał debla Jessica Malečková/Maja Chwalińska - Emily Appleton/Martyna Kubka (Wielka Brytania/Polska, 2) 6:3, 6:3.