Iga Świątek kilka tygodni po US Open, w którym odpadła na etapie czwartej rundy i pożegnała się z fotelem liderki rankingu WTA, zameldowała się w Azji, gdzie najpierw przystąpiła do turnieju WTA 500 w Tokio. Po zakończeniu zmagań Polka przeniesie się do Pekinu, gdzie najlepsze zawodniczki świata wystąpią w turnieju rangi WTA 1000. Oprócz wiceliderki światowego zestawienia na kortach na pewno zobaczymy Magdę Linette, a o prawo występu w imprezie walczy też Magdalena Fręch. Polka, która zajmuje 69. miejsce w rankingu, w pierwszej rundzie kwalifikacji trafiła na Diane Parry. Fręch była faworytką starcia, które początkowo miało wyrównany przebieg. Najbardziej zacięty był piąty gem, gdy Francuzka trzykrotnie musiała bronić się przed przełamaniem i za każdym razem wychodziła z tej potyczki zwycięsko. Polka przy kolejnej okazji przełamała jednak rywalkę, a wypracowanej przewagi nie oddała do końca seta, wygrywając go 6:4. Magdalena Fręch gra dalej. Pewne zwycięstwo Polki w Pekinie Fręch poszła za ciosem i drugą partię rozpoczęła od przełamania rywalki. Ta przy kolejnym własnym serwisie ponownie straciła podanie i na tablicy wyników pojawił się rezultat 3:0 dla Polki. Mało brakowało, a Parry doprowadziłaby do przełamania powrotnego w czwartym gemie - Fręch musiała bronić trzy break pointy, ale ostatecznie zapisała kolejnego gema na swoim koncie (4:0). Iga Świątek góruje nad Aryną Sabalenką. Szczęśliwa "13" Polki, pokaz siły 69. zawodniczka świata kolejne problemy napotkała w ósmym gemie - wtedy to Francuzka bez większych problemów przełamała Polkę, doprowadzając do stanu 3:5. Fręch nie dała jednak rozkręcić się rywalce i przy własnym podaniu przypieczętowała zwycięstwo w secie i całym meczu (6:4, 6:4). Tym samym awansowała do kolejnej, finałowej rundy kwalifikacji, w której zmierzy się z Claire Liu. Amerykanka wcześniej wyeliminowała swoją rodaczkę, Bernardę Perę.