25-letnia krakowianka to nasza rakieta numer jeden, która bardzo pomogła "Biało-czerwonym" awansować do elity tenisa. W swojej karierze wygrała już 33 spotkania w grze pojedynczej Pucharu Federacji. Niestety, w sobotę doznała dopiero siódmej porażki, która może mocno skomplikować sytuację reprezentacji Polski. Kibice zgromadzeni w Kraków Arenie przywitali reprezentację Rosji brawami, które zabrzmiały po odegraniu hymnu tego kraju. Potem wysłuchaliśmy "Mazurka Dąbrowskiego" i zaczęły się sportowe emocje. Jako pierwsza serwowała nasza tenisistka, która wygrała inauguracyjnego gema, tracąc tylko jeden punkt. W drugim gemie po podwójnym błędzie serwisowym Kuzniecowej, Radwańska miała już break-pointa, ale Rosjanka obroniła go skutecznym forhendem po długiej wymianie. Po chwili, po błędzie Kuzniecowej z bekhendu, Polka stanęła przed drugą szansą na przełamanie, tym razem wykorzystaną, dzięki dobremu returnowi po drugim serwisie. 29-letnia reprezentantka "Sbornej" szybko jednak odrobiła stratę. I choć w trzecim gemie to Radwańska wygrała najładniejszy punkt, mijając rywalkę, a wcześniej pokazując swoje umiejętności w defensywie, to cztery punkty zdobyła Kuzniecowa, głównie za sprawą returnów po drugich serwisach krakowianki. Rosjanka poszła za ciosem, wygrywając własne podanie, a następnie drugi raz w sobotę przełamując serwis Polki, która zakończyła gema podwójnym błędem. W szóstym gemie Isia wykorzystała pierwszą szansę na odrobienie strat (skuteczny return po drugim podaniu), choć rywalka prowadziła już 30:0. Bardziej agresywna Kuzniecowa po raz kolejny przełamała jednak 25-letnią krakowiankę, wychodząc na 4:3. Nasza tenisistka miała kłopoty z pierwszym serwisem, a drugi rywalka natychmiast atakowała, co albo kończyło kończyło akcję, albo od razu spychało Polkę do defensywy. W dziewiątym gemie Radwańska musiała bronić piłki setowej przy własnym podaniu. Udało się jej to po wygraniu wymiany, następnie okazała się skuteczniejsza w grze na małe pola, mijając przeciwniczkę, a na koniec Rosjanka zareturnowała w siatkę. 10. gem zaczął się od długiej wymiany, w której trochę więcej szczęścia miała Kuzniecowa, gdyż piłka po jej zagraniu zahaczyła o taśmę, Polka co prawda do niej dobiegła, ale wyrzuciła na aut. Potem Rosjanka wygrała dwa kolejne punkty, a partię zakończyła za trzecią piłką setową. Drugi set zaczął się natychmiastowego przełamania na korzyść Kuzniecowej. W drugim gemie krakowianka miała dwie okazje, żeby odrobić straty, ale ich nie wykorzystała, a w grze na przewagi lepsza okazała się podająca. Radwańska następnie wygrała własne podanie, choć nie bez problemów, a w czwartym gemie odebrała serwis rywalce, która przegrywała już 0:40, zdobyła dwa kolejne punkty, w następnym dzielnie się broniła, ale to Polka zakończyła akcję, doprowadzając do remisu 2:2. Bardzo ważny był gem piąty. Krakowianka starała się grać dokładnie, wytrzymywała wymiany, natomiast więcej błędów zrobiła Rosjanka i Radwańska wyszła na prowadzenie 3:2, pierwsze od początku seta. Polka była bardziej skuteczna i to przynosiło efekty. W szóstym gemie, po bardzo ekscytującej grze, nasza tenisistka znowu przełamała podanie rywalki. Przy przewadze Radwańskiej, Kuzniecowa jako pierwsza wzięła challenge w tym meczu, ale okazało się, że serwis był autowy, a przy drugim, po chyba najlepszej akcji meczu, w której obie walczyły jak o życie, krakowianka zdobyła decydujący punkt, co wywołało ekscytację na trybunach. Spotkanie stawało się coraz lepsze. Siódmy gem by bardzo długi, rozstrzygał się na na przewagi. Wymiany stały na wysokim poziomie, Kuzniecowa miała trzy okazje na przełamanie, ale nie potrafiła wykorzystać żadnej z nich, inna sprawa, że wreszcie Polka pokazywała to, do czego nas przyzwyczaiła, czyli regularność w grze, której brakowało rywalce. Rosjanka kilka razy miała też pretensje o zachowanie kibiców na trybunach, którzy według niej używali fleszy podczas robienia zdjęć. Podłamana Kuzniecowa przegrała swój serwis do zera, w setach zrobiło się 1-1, a Rosjanka na chwilę opuściła kort, korzystając z przerwy toaletowej. Okazało się, że przerwa dobrze jej zrobiła. Choć w pierwszym gemie Radwańska prowadziła 40:15, to kolejne punkty zdobywała już tylko rywalka, która objęła prowadzenie 1:0 w trzeciej partii z przełamaniem. Potem obie tenisistki wygrywały swoje podania, choć w piątym gemie Polka urwała się ze stryczka. Przy przewadze Kuzniecowej, Rosjanka miała okazję na zdobycie punktu, ale jej forhend po crossie Agnieszka jakimś cudem odbiła, wygrała akcję, a następnie wywalczyła dwa kolejne "oczka". Po trzecim punkcie siódmego gema nawet rywalka biła brawo za zagranie wzdłuż linii Agnieszki, które przyniosło jej punkt na 15:30. Potem krakowianka obroniła jeszcze dwa break-pointy, a trzeci Kuzniecowa wywalczyła w dużej mierze dzięki temu, że piłka po uderzeniu Radwańskiej zahaczyła o taśmę i następnie Polka przegrała walkę na siatce. Rosjanka już go wykorzystała, obejmując prowadzenie 5:2. Ósmy gem zaczął się po myśli naszej zawodniczki. Prowadziła 30:0, ale potem dwa zagrania w siatkę i as serwisowy przyniosły pierwszą piłkę meczową. Kuzniecowa wykorzystała ją ponownie skutecznie serwując i zakończyła spotkanie po dwóch godzinach i 17 minutach. Sobotni mecz w wykonaniu Radwańskiej przypominał jej pojedynek z Venus Williams w czwartej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Zarówno wtedy, jak i teraz Polka nie była w stanie przez całe spotkanie grać na równym poziomie, przygrywając z bardziej ryzykującą rywalką. Z Kraków Areny Paweł Pieprzyca Wynik meczu Pucharu Federacji: Polska - Rosja 0-2 Agnieszka Radwańska - Swietłana Kuzniecowa 4:6, 6:2, 2:6 Statystyki: 1 asy 3 2 podwójne błędy 4 23 wygrane piłki 32 43 niewymuszone błędy 50 14 wymuszone błędy 9 3/9 skuteczność przy siatce 10/17 81 suma punktów 89 Urszula Radwańska - Maria Szarapowa niedziela Agnieszka Radwańska - Maria Szarapowa Urszula Radwańska - Swietłana Kuzniecowa Alicja Rosolska/Klaudia Jans-Ignacik - Anastazja Pawliuczenkowa/Witalija Diaczenko Wyniki pozostałych meczów Grupy I Światowej: Stuttgart. Niemcy - Australia 1:1 Angelique Kerber - Jarmila Gajdosova 6:4, 2:6, 4:6 Andrea Petkovic - Samantha Stosur 6:4, 3:6, 12:10 Genua. Włochy - Francja 2:0 Sara Errani - Caroline Garcia 7:6 (7-2), 7:5 Camila Giorgi - Alize Cornet 6:4, 6:2 Quebec. Kanada - Czechy 0:2 Francoise Abanda - Karolina Pliskova 2:6, 4:6 Gabriela Dabrowski - Tereza Smitkova 1:6, 2:6 Walczono także w piątek!