Najpierw do Radomia, już we wtorek rano, przyjechały Magdalena Fręch i Maja Chwalińska. Jeszcze tego samego dnia sprawdziły nawierzchnię rozłożoną w tamtejszej hali. Jako trzecia pojawiła się Iga Świątek, a wieczorem dołączyły też Magda Linette i Alicja Rosolska. Polki przygotowują się do meczu z Rumunią, którego stawką jest awans do turnieju finałowego Billie Jean King Cup, czyli nieoficjalnych drużynowych mistrzostw świata. Numerem jeden polskiej drużyny jest oczywiście Świątek (nr 1 na świecie), drugą rakietą Linette (58 w rankingu WTA), a kolejną Fręch (87 WTA). Są jeszcze Chwalińska (265 WTA) i Rosolska (59 w rankingu deblistek). Fręch, tenisistka Górnika Bytom, była bohaterką zeszłorocznego barażu z Brazylią w Billie Jean Cup. Nie tylko wygrała dwa mecze singlowe, ale w decydującym deblu razem z Katarzyną Kawa pokonały rywalki. Dzięki temu teraz Polki staja przed szansą, by znaleźć się w gronie 12 reprezentacji, które w listopadzie zagrają w finałach turnieju. Rywalkami Polek będą Irina-Camelia Begu (63 WTA), Mihaela Buzanescu (123.), Andreea Prisacariu (200.) i Monica Niculescu (44. w deblowym WTA). Dwudniowe spotkanie zostanie rozegrane na twardym korcie o nawierzchni typu Mapecoat TNS Finish 3, a tenisistki będą grać piłkami Tretorn Serie+.