Polki na trawiastych kortach w Londynie wyrosły nieoczekiwanie do miana jednej z tenisowych potęg, czego zazdroszczą nam tutaj znacznie bardziej tenisowo dojrzałe nacje, jak Francja, Hiszpania, Czechy czy Wielka Brytania. Najpierw Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa przebiły się przez trzystopniowe eliminacje, a potem wygrały swoje pierwsze pojedynki w turnieju głównym, w którym były już z racji rankingu Magdalena Fręch, Magda Linette i oczywiście Iga Świątek. Polki w 1 rundzie miały stuprocentową skuteczność i wszystkie zameldowały się w najlepszej "64". To sprawia zaś, że rośnie prawdopodobieństwo polsko-polskich potyczek w Wimbledonie - choćby takich, jak pamiętny ćwierćfinał Jerzego Janowicza z Łukaszem Kubotem w 2013 roku. Potraktujmy te rozważania na razie jako zabawę, bo droga do takiego scenariusza jest jeszcze daleka i wydaje się mało prawdopodobna. Najbliżej na kursie kolizyjnym w drabince są Magda Linette i Katarzyna Kawa. Do ich potyczki może dojść w 4 rundzie, czyli w 1/8 finału. Żeby tak się stało biało-czerwone muszą oczywiście sprawiać kolejne niespodzianki - już dziś Magda Linette stoi przed wyzwaniem starcia z byłą numer 1 na świecie Angeliką Kerber, a Kawa z numer 2 na świecie Tunezyjką Ons Jabeur. Gdyby któraś z Polek przedarła się przez te zapory, w ćwierćfinale może trafić na Chwalińską, która z kolei jest na kursie z Emmą Raducanu w 4. rundzie. Dąbrowianka musiałaby więc - po dwóch potencjalnych zwycięstwach - pokonać następnie ulubienicę gospodarzy i triumfatorkę ubiegłorocznego US Open, który wygrała - przypomnijmy - jako kwalifikantka! Czyli wszystko przed Mają! W górnej połowie drabinki znalazły się Iga Światek i Magdalena Fręch, a do ich potyczki mogłoby dojść dopiero w półfinale. - Z Igą jeszcze nigdy w karierze nie grałam, tak więc można powiedzieć, że z nią jeszcze nie przegrałam - śmiałą się we wtorek po triumfie z Camilą Giorgi Fręch. Dla triumfatorki French Open to cel realny, dla łodzianki byłby czymś niezwykłym, tym bardziej, że - gdyby wyeliminowała Słowaczkę Anę Karolinę Schmiedlową, triumfatorkę turnieju WTA z Katowic (2015) - prawdopodobnie czekać na nią będzie w 3. rundzie utytułowana Rumunka Simona Halep. Swoją drogą Rumunki także w Wimbledonie robią furorę, nawet większą niż Polki. W drugiej rundzie jest ich aż 6 - oprócz Halep także Irina Bara, Irina Begu, Ana Bogdan, Sorana Cirstea i Michaela Buzarnescu. A jeżeli dodać, że dwie inne tenisistki w stawce "64" także mają rumuńskie korzenie - Emma Raducanu i Kanadyjka Bianca Andreescu - to Rumunia bije na głowę nawet Amerykanki, które wprowadziły formalnie najwięcej tenisistek do drugiej rundy, bo 7. Nawet bez Sereny Willliams. Z Londynu - Tomasz Mucha, Interia Wimbledon 2022. Gdzie oglądać w telewizji i w sieci? Mecze 135. edycji Wimbledonu, między innymi z udziałem Igi Świątek oglądać można w kanałach telewizyjnych Polsat Sport, Polsat Sport Extra, Polsat Sport News oraz bez reklam w Polsat Sport Premium 1 i 2, a także w czterech specjalnych serwisach telewizyjnych Polsat Sport Premium 3, 4, 5, 6. Przez cały czas trwania turnieju kibice zobaczą na żywo kilkaset godzin transmisji meczowych, a także codzienny program studyjny oraz kronikę meczową. Dzięki serwisowi Polsat Box Go wszystkie mecze ze sportowych anten Polsatu można także oglądać na wielu urządzeniach, również tych mobilnych. Polsat Box Go Sport - pakiet w Polsatboxgo.pl