Maja Chwalińska, czwarta Polka w światowym rankingu WTA, wróciła do tenisowej rywalizacji po ponad półtoramiesięcznej przerwie. Po bardzo dobrych występach w lipcu ma dość duży komfort w kontekście miejsca w kwalifikacjach Australian Open, dostała powołanie do reprezentacji Polski na finały Bille Jean King Cup, jest w drużynie na United Cup. Zarazem przed zmaganiami w Maladze wybrała dwa turnieje w dalekim Meksyku, które mogą jednak okazać się zbyt trudną przeprawą jak na moment po tak długim rozbracie z rywalizacją na korcie. Pierwszy z nich ma już za sobą - to challenger 125 w Tampico, w którym ze zmaganiami w singlu pożegnała się już po pierwszym spotkaniu. Przegrała z Amerykanką Hanną Chang 3:6, 1:6, mimo że była faworytką. Został więc debel, tu stworzyła duet z Chorwatką Antonią Ruzić, która rzadko decyduje się na taki krok, a było to widać na korcie. Mimo to Polka i Chorwatka awansowały w Tampico do półfinału, a ich mecz w ćwierćfinale był wyjątkowo szalony. Wygrały bowiem pierwszego seta 6:0, w drugim prowadziły 3:1, później miały aż pięć piłek meczowych. I... przegrały go po tie-breaku. W super tie-breaku były jednak wyraźnie lepsze od rywalek, Meksykanki honorowy punkt wywalczyły przy stanie 0:9. Awans Chwalińskij i Ruzić do półfinału, po bardzo dziwnym meczu. A później radykalna decyzja, szybki wyjazd z Tampico Chwalińska i Ruzić w teorii mogły więc się szykować na półfinał, ten planowano na noc z piątku na sobotę polskiego czasu. Dziś nad ranem wyłonione zostały rywalki - to Rosjanki: Polina Kudiermietowa, młodsza siostra Weroniki, oraz Alina Korniejewa. Ta druga, 17-latka, jest jedną z najlepszych juniorek na świecie, która śladami Mirry Andriejewej przebija się w rankingu WTA. Tyle że one już wiedziały, iż pokonanie duetu Carle/Vedder oznacza bezpośredni awans do finału. Druga ojczyzna szczęśliwa dla Polki. Mistrzyni Wimbledonu znów pokonana Chwalińska i Ruzić zawczasu zrezygnowały bowiem z dalszej gry. Dla nich zdecydowanie ważniejsze są bowiem eliminacje turnieju WTA 250 w Meridzie, a na Jukatan wcześniej muszą się jeszcze dostać. Nawet więc gdyby zdołały w Tampico awansować do finału, to ewentualne jego rozegranie oznaczałoby wycofanie z kolejnych zawodów. Tam pierwszą rundę eliminacji zaplanowano bowiem na sobotę. Jakby tego było mało, to z gry zrezygnowały też inne półfinalistki: Australijki: Maya Joint i Astra Sharma. W tej sytuacji mecz o tytuł odbędzie się dobę wcześniej niż planowano - w piątek o godz. 20.30 lokalnego czas (w Polsce będzie 4.30 w sobotę).