Turniej w Kozerkach ma rangę WTA 125 - to szansa głównie dla zawodniczek spoza czołowej setki na zdobycie całkiem sporej liczby punktów rankingowych i znaczący awans. Tyle że w Polsce takich tenisistek obecnie nie ma: Iga Świątek, Magda Linette i Magdalena Fręch są znacznie wyżej, Maja Chwalińska po kontuzji nie może odnaleźć formy z zeszłego roku i spadła na liście WTA już do szóstej setki, a następne: Katarzyna Kawa i Weronika Falkowska, są pod koniec trzeciej setki. To zaś za mało, by bez wsparcia organizatorów wystąpić w challengerze. Drugi taki turniej Martyny Kubki w karierze. Długo czekała na podobny sukces Polki to wsparcie dostały: cztery zawodniczki uzyskały tzw. dzikie karty, Kawa zaś znalazła się w głównej drabince dzięki wycofaniu się z rywalizacji Japonki Nao Hibino. Dziś dwie z nich wykorzystały te prezenty, dla Martyny Kubki wygrana z Belgijką Magali Kempen była zaś szczególnym wydarzeniem. 22-letnia Polka po raz czwarty w karierze dostała "dziką kartę" do turnieju WTA, zawsze działo się to w Polsce. Dwukrotnie do eliminacji, teraz po raz drugi do turnieju głównego. Przed rokiem zasmakowała gry w pierwszej rundzie BNP Paribas Open w Warszawie, zmierzyła się wtedy ze swoją rówieśniczką Elisabettą Cocciaretto. Włoszka wtedy była na początku drugiej setki w rankingu WTA, poczyniła ogromny postęp, dziś jest 30. na liście światowej i ma pewne rozstawienie w Wielkich Szlemach. Wtedy wygrała z Kubką łatwo, 6:2, 6:3. Absurd rosyjskiego dziennikarza. Sukces słynnej tenisistki zadedykował... polskiej Straży Granicznej Polka w tym czasie spadła jeszcze o sto miejsce, ciężko jest jej poważniej zaistnieć w rywalizacji ITF. A szkoda, ani razu od zeszłego lata nie była w finale takiej imprezy, co mogłoby dać jej pozytywną energię. Trudno też było zakładać, że dziś w Kozerkach zdoła nawiązać walkę ze znajdującą się o 300 miejsc wyżej w rankingu Belgijką Magali Kempen. A nie dość, że tę walkę nawiązała, to jeszcze sprawiła sporą niespodziankę. Polka zdominowała wielką faworytkę. A to Belgijka jest o 300 miejsc wyżej w rankingu! Polka bowiem od początku spotkania mocno ryzykowała, nie grała asekuracyjnie, korzystała ze swojej naturalnej siły. Gdy objęła prowadzenie 5:0, nieliczni kibice w Kozerkach przecierali oczy ze zdumienia. I choć rywalka zdołała triumfować w trzech kolejnych gemach, to jednak set padł łupem 22-latki z Zielonej Góry. Tyle że w drugim secie role się odwróciły, to Kempen wygrała trzy pierwsze gemy, w drugim z nich przełamała Polkę. I było to jedyne przełamanie w całym secie, choć Polka broniła też dwóch piłek setowych przy stanie 2:5. Nie zdołała się jednak dobrać Belgijce do skóry przy jej podaniu, to wyżej klasyfikowana z tenisistek wygrała 6:3. O awansie decydował więc trzeci set, też bardzo wyrównany, w którym niewiele było szans na przełamanie. A gdy już były, to przeważnie miała je Polka. I to ona w końcu, w ósmym gemie, dopięła swego i odskoczyła na 5:3. Później jeszcze broniła break pointa w swoim gemie serwisowym, ale wygrała trzy kolejne punkty i cały mecz. Pierwszy w zawodowej karierze w imprezie WTA! Udany rewanż Katarzyny Kawy. Odrobina szczęścia i... cenne zwycięstwo we wtorek Awans wywalczyła też Katarzyna Kawa - i to awans w meczu z dodatkową historią. Z Tajką Luksiką Kumkhum rywalizowała bowiem w... poniedziałek w decydującej rundzie eliminacji i w dwóch setach przegrała - 3:6, 5:7. Tyle że wieczorem z rywalizacji wycofała się Japonka Nao Hibino i Polka wskoczyła w jej miejsce. Dziś doszło więc do rewanżu, który potoczył się zupełnie inaczej. Też był to mecz zacięty, pełen zwrotów akcji, ale ostatecznie z sukcesu cieszyła się Polka. To Tajka wygrała pierwsze dwa gemy, Polka odpowiedziała triumfem w czterech kolejnych. Nie wykorzystała jednak okazji do gładkiego wygrania seta, gdy - prowadząc 5:4 - serwowała. Kumkhum wyrównała, ale ostatnie słowa, a raczej dwa, należały do Polki. W drugiej partii role się odwróciły - to Polka wygrywała już 3:0, by przegrać cztery gemy z rzędu. Własny serwis nie był już wtedy atutem żadnej z nich, przegrywały swoje podania raz za razem. Gdy Polka prowadziła 6:5, ale to rywalka miała break-pointy, mecz został przerwany przez deszcz. Grę wznowiono, doszło do tie-breaka, a w nim triumfowała Kawa.