Magdalena Fręch rozpoczęła swoje występy na tegorocznej edycji wielkoszlemowego Rolanda Garrosa naprawdę mocnym akcentem - pokonała bowiem Ons Jabeur, domykając rywalizację z Tunezyjką w dwóch setach. O ile w pierwszej odsłonie meczu Jabeur postawiła twarde warunki i wszystko rozstrzygnęło się w tie-breaku (7-4 na korzyść reprezentantki "Biało-Czerwonych"), o tyle w secie drugim była już bezradna wobec gry Fręch. Rezultat 6:0 i koniec starcia mówi tu sam za siebie. Zaraz po potyczce triumfatorka odpowiedziała na kilka pytań Interii. Hurkacz zbierał lanie, a tu koszmar przed kortem. Organizatorzy "dali ciała" Magdalena Fręch zdradziła swój plan po meczu z Jabeur. Nagła zmiana planów Artur Gac, Interia Sport: Ten mecz pokazał, że z pewnością stać cię tutaj na dobre granie. I to może być dopiero początek jakiejś, miejmy nadzieję, pięknej przygody. Czułaś, przyjeżdżając tutaj, że twoja dyspozycja i przygotowanie do tego turnieju jest na optymalnym poziomie, jakiego oczekiwałaś? Czy to trochę było tak, jak powiedzmy na początku tego meczu, że wraz z nim budowałaś siebie oraz swoje przekonanie, że możesz tutaj pokonywać przeciwniczki tego pokroju? Magdalena Fręch: Oczywiście, że tak, szczególnie że zagrałam w Rzymie i Madrycie na bardzo dobrym poziomie jak na siebie. Wiedziałam, że jestem w stanie walczyć z top 10, z najwyżej rozstawionymi przeciwniczkami, bo czy w Rzymie, czy w Madrycie to były starcia najpierw z Jessicą Bouzas Maneiro, później z Mirrą Andriejewą, a później z Wiktorią Azarenką i z Qinwen Zheng. Z meczu na mecz grałam coraz lepiej, też coraz lepiej czułam się w takim graniu w orientacji na korcie, więc na pewno dodało mi to więcej pewności. - Oczywiście tutaj warunki są zupełnie inne, korty i piłki też, więc wszystko się zmienia. Pogoda też jest całkiem odmienna i trzeba dostosować się do warunków, na które nie mam wpływu. A one też wpływają na dyspozycję, na to, co się pokazuję. W drugim secie było zdecydowanie szybciej, już zrobiło się sucho, piłki były też suche, więc leciały dużo prędzej. Byłam w stanie robić krzywdę, zmuszając Ons do biegu, bo generalnie w pierwszym secie przez to, że nasiąkły wodą, były dużo wolniejsze i tak naprawdę Ons grając ze swojej siły, wchodząc na piłkę, robiła większą krzywdę. Jutro, w dniu wolnym, wybierasz się na wieżę Eiffla, jak mówiłaś prosto z kortu? - Tak powiedziałam, ale... Szczerze powiedziawszy podczas turnieju nie ma czasu, żeby zwiedzać, żeby chodzić, żeby męczyć nogi. Raczej to jest trening, odpoczynek i skupienie. Myślę, że to odłożymy dopiero na czas po turnieju, bo jednak byłoby to absorbujące. Na turniejach staram się robić takie rzeczy, które relaksują i nie wymagają chodzenia. Będę oszczędzała na pewno nogi, więc myślę, że będzie to trening, lekki trening i odpoczynek. Roland Garros 2025. Magdalena Fręch zna swoją kolejną rywalkę W następnej rundzie Rolanda Garrosa 2025 Magdalena Fręch zmierzy się z reprezentantką Czech Marketą Vondrousovą. Obie panie skrzyżują rakiety 29 maja, z kolei sam turniej zakończy się 8 czerwca. Tytułu wśród kobiet broni Iga Świątek, wśród mężczyzn Carlos Alcaraz. Artur Gac, Paryż