Madison Keys była zdecydowaną faworytką tego starcia. To jedna z ośmiu zawodniczek, które w tym roku zdołały pokonać Igę Świątek. Dokonała tego w sierpniu w Cincinatti - pokonała liderkę rankingu w drugiej rundzie 6-3, 6-4. 27-letnia Amerykanka gra jednak ostatnio bardzo nierówno. W San Diego dotarła co prawda do ćwierćfinału, ale wcześniej w Tallinnie i Ostrawie przegrywała pierwsze pojedynki, w których była faworytką. Magda Linette ma ten sam problem. We wrześniu zanotowała dwa dobre wyniki (finał turnieju w Chennai i ćwierćfinał w Seulu), ale już w tym miesiącu przegrała w pierwszej rundzie w Kluż-Napoce i Monastyrze. Być może jest już po prostu zmęczona - od początku sierpnia to jej... dziesiąty turniej na czwartym kontynencie! Magda Linette - Madison Keys 3-6 w pierwszym secie Polka zaczęła jednak to spotkanie znakomicie - wygrała swojego gema, bo Keys nie trafiała returnem w kort, a później przełamała rywalkę. Widać już było, że Amerykanka będzie grać "swój tenis", czyli uderzać bardzo mocno. I jeśli trafi, to sprawi poznaniance ogromne problemy. Ten mecz nie był jednostronny, Linette w czterech kolejnych gemach zdobywała po dwa punkty, ale niestety - ani razu więcej. To zaś oznaczało podwójne przełamanie i stawiało faworytkę w bardzo dobrej sytuacji. A Keys poszła za ciosem - siódmego gema w tym secie, przy serwisie Linette, wygrała do zera! Gdy Polka nie trafiła pierwszego podania, zaczynały się jej ogromne kłopoty. Dość powiedzieć, że w tej partii wygrała zaledwie jedną piłkę po drugim serwisie. Mimo to Polka zdołała jeszcze raz przełamać rywalkę, ale w dziewiątym gemie siłowe zagrania rywalki trafiały już w kort. Magda Linette - Madison Keys 3-6 w drugim secie Drugi set był znacznie dłuższy, choć wcale się na taki nie zapowiadał. Keys wygrała dwa pierwsze gemy, znów przełamała Polkę. Co gorsze, już w tym pierwszym Linette w pewnym momencie chwyciła się za kolano i zgłosiła sędzi, że będzie potrzebowała pomocy medycznej. Nadal jednak walczyła, ale większość argumentów było po stronie Amerykanki. Linette zdołała nawet odrobić przełamanie, a później wyrównać na 2-2, choć to Keys miała dwie szanse na kolejnego breaka. Gdy tylko Magda skracała uderzenia, była od razu kontrowana. Niestety, ten set zaczął się układać tak samo jak pierwszy. Amerykanka znów wygrała kilka gemów z rzędu, odskoczyła na 5-2. Choć właśnie w siódmym gemie doszło do zaskakującej sytuacji. Przy przewadze Keys i długiej wymianie, punkt zdobyła Linette, a jej rywalka... się popłakała. Szybko jednak doprowadziła się do porządku, posłała asa, a za chwilę wygrała gema. Polka obroniła jeszcze pięć meczboli w kolejnym gemie, przy swoim podaniu, ale ostatecznie przegrała po 88 minutach 3-6, 3-6. Magdę Linette czeka jeszcze występ w finałowym turnieju Billie Jean King Cup w Glasgow w listopadzie - będzie tam liderką reprezentacji Polski. Turniej WTA 1000 w Guadalajarze - 1. runda Madison Keys (USA, 13) - Magda Linette 6-3, 6-3