Linette (51. WTA) była zdecydowaną faworytką starcia z Hartono (179. WTA) i nie dała się zaskoczyć w meczu, który otwierał jej zmagania w Korei Południowej, choć mecz miał burzliwy przebieg. Od początku zaczęły się duże emocje, bo obie tenisistki nie utrzymywały swoich serwisów. Przegrywały raz za razem i dopiero przy stanie 2:2 Linette wykorzystała własne podanie. Magda Linette zaserwowała sobie nerwową końcówkę Od tego momentu nasza tenisistka już nie miała wpadek, z kolei Hartono do końca tej partii nie wygrała ani jednego gema, w którym serwowała. Inny przebieg miała druga partia, choć Linette w pierwszym gemie dwukrotnie broniła się przed break-pointem. 30-letnia Polka w czwartym gemie sama uzyskała przewagę, przełamując młodszą o cztery lata reprezentantkę Holandii. Gdy wydawało się, że tę zaliczkę już "dowiezie" do końca spotkania, straciła własne podanie, mając w górze piłkę meczową (5:4). Następną partię wygrała Holenderka, doprowadziła do remisu i zrobiło się niebezpiecznie. Na szczęście newralgiczny moment należał już do Linette. Od razu wyszła na prowadzenie, a po chwili przełamała rywalkę na wagę końcowego zwycięstwa.