Po bardzo dobrych występach w czterech poprzednich miesiącach Magdalena Fręch wróciła do czołowej setki rankingu WTA, awansowała nawet na rekordowe w karierze 68. miejsce. Gdyby nie pechowe losowanie w Wimbledonie, mogłaby być znacznie wyżej. Tyle że trafiła od razu na Ons Jabeur, która później doszła aż do finału, pokonując po drodze. m.in. Jelenę Rybakinę i Arynę Sabalenkę. Magdalena Fręch chciała się wyleczyć, zrezygnowała z gry w Warszawie. A zdrowa już wygrywa Fręch wróciła do rywalizacji dopiero w ostatnią sobotę, odpuściła m.in. turniej WTA 250 w Warszawie, choć miałaby tam pewne miejsce w drabince. Jak tłumaczyła w Canal+, wolała wyleczyć do końca uraz pleców, z którym grała w turniejach na trawie. Wróciła więc do gry w Waszyngtonie i spisuje się znakomicie. Najpierw wyeliminowała klasyfikowaną w pierwszej setce rankingu Amerykankę Kaylę Day (6:2 i krecz rywalki), później zaś po długim spotkaniu ograła mistrzynię juniorskiego Wimbledonu sprzed zaledwie dwóch tygodni, 17-letnią Clervie Ngounoue 7:6, 7:5. Awansowała do turnieju głównego, a los przydzielił ją do pary, w której była już Sofia Kenin. WTA zareagowało w sprawie Rosjanek i Białorusinek. Nie chciało już takich scen Wielki pech Sofii Kenin. Kolejna kontuzja niweczy jej plany Urodzona w Moskwie Amerykanka swój szczyt miała w 2020 roku - zimą wygrała Australian Open, latem była czwartą zawodniczką świata, a jesienią doszła do finału French Open. Tam zatrzymała ją jednak Iga Świątek. Rok i tak skończyła na czwartym miejscu. W zeszłym roku przeżywała ciężkie chwile, długo leczyła kontuzję, spadła do piątej setki listy WTA. Teraz mozolnie wspina się w rankingu, ale gra bardzo nierówno. Była w stanie sensacyjnie pokonać w Rzymie Arynę Sabalenkę, w Wimbledonie przeszła trzystopniowe eliminacje i doszła do trzeciej rundy, wygrywając choćby z Coco Gauff. Teraz w stolicy USA startowała z dziką kartą, sympatia kibiców w starciu z Fręch byłaby po jej stronie. I choć mecz zaplanowano już na godz. 12 na Grandstandzie (godz. 18 polskiego czasu), to na kilkanaście godzin przed jego rozpoczęciem poinformowano, że 24-latka musi się wycofać. Powodem jest bowiem kontuzja lewego uda. Szczęśliwa przegrana z kwalifikacji nową rywalką Magdaleny Fręch Miejsce Kenin w drabince zajmie w tej sytuacji szczęśliwa przegrana - to Peyton Stearns. 21-letnia Amerykanka przegrała w finale kwalifikacji ze swoją rodaczką Hailey Baptiste 6:7, 2:6. Fręch nigdy z nią nie grała, ale to Stearns jest obecnie wyżej notowana. W tym roku odniosła jedno bardzo cenne zwycięstwo - w Paryżu pokonała byłą triumfatorkę Rolanda Garrosa Jelenę Ostapenko. Zwyciężczyni starcia Fręch - Stearns zagra w drugiej rundzie z najwyżej rozstawioną w Waszyngtonie - Jessicą Pegulą.