Obaj zajmują obecnie lokaty w piątej setce, tak Kamil Majchrzak, jak i Jurij Dżawakian, choć o 70 pozycji wyżej jest Polak. Obaj też mają za sobą przymusową długą karencję za stosowanie niedozwolonego wspomagania, przy czym u Polaka było to efektem nieświadomego stosowania zabrudzonych suplementów, a Ukrainiec się przyznał do świadomego przewinienia. Obaj wyszli na kort w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk z równymi szansami, ale dość szybko okazało się, że dzieli ich jednak bardzo wiele. Kamil Majchrzak walczy o powrót do Wielkich Szlemów. Jest szansa, by stało się to już w czerwcu Polak ma jasny cel - chce wrócić w jakiejś perspektywie na pozycje, które już zajmował - wśród najlepszych graczy świata. Czy to jest możliwe jeszcze w tym roku? Jest, ale wymagałoby kilku znakomitych występów w lepszych turniejach, a może przede wszystkim: gry w eliminacjach Wielkiego Szlema i tam dobrego "zapunktowania". A są na to realne perspektywy: jeszcze nie we French Open, ale już w Wimbledonie - jak najbardziej. Gdyby Polak wygrał oba turnieje w Szarm el-Szejk, obecny i w kolejnym tygodniu, przesunie się w okolice 320. pozycji na światowej liście. Brakować będzie mu jeszcze stu miejsc i około 110 punktów, by zyskać prawo gry na kortach Wimbledonu. I tu pojawia się szansa - zawodnik WKT Mera Warszawa ma na przełomie kwietnia i maja wystąpić w czterech challengerach ATP 75 w Chinach i na Tajwanie, tam do wzięcia będzie łącznie 300 punktów. Kto wie, może uda się "wyszarpać" choć trochę ponad 1/3 z tego? Ukrainiec walczył na początku, później był bezradny. Teraz czas na groźniejszego rywala, Majchrzak już go widział Na razie 28-latek jest w formie znakomitej, przynajmniej na tle graczy z czwartej, piątej setki światowego rankingu. Sam Majchrzak mówił jednak w podcaście "Break Point" Marka Furjana i Dawida Celta, że w takich meczach wystarczy mu to, że przyspieszy po prostu zagrania w wymianach. I już rywale się gubią, nie są w stanie odpowiedzieć. Jak choćby Dżawakian, który po dwóch zaciętych gemach (był remis 1:1) szybko zrozumiał, że po drugiej stronie siatki jest jednak ktoś znacznie lepszy. Polak wygrał osiem punktów z rzędu, był w stanie odwrócić losy gema, w którym przegrywał już 0:40. Może nie było tak łatwo, jak w środę w pojedynku ze Słowakiem Michalem Krajcim, ale... niewiele trudniej. I w drugim secie Polak też uporał się z Ukraińcem bez większego stresu. Miał jeden słabszy moment, gdy prowadząc już z przełamaniem 3:1 jeden jedyny raz przegrał własnej gema, ale za chwilę znów wyraźnie prowadził. I po 71 minutach wygrał 6:1, 6:2. Teraz czeka go - przynajmniej w teorii - dużo trudniejsza przeprawa, pojedynek z rozstawionym z dwójką Uzbekiem Chumojunem Sułtanowem, dziś 315. tenisistą świata. A to gracz, który był w składzie Uzbekistanu w lutowym meczu Pucharu Davisa z Polską. Wtedy pokonał go Maks Kaśnikowski, który chwilę wcześniej w Belgii... przegrał z Majchrzakiem. Starszy z Polaków też wystąpił w Taszkiencie, a mecz Sułtanowa oglądał w roli widza. Turniej ITF M2 w Szarm el-Szejk (korty twarde). Druga runda Kamil Majchrzak (Polska, 5) - Jurij Dżawakian (Ukraina) 6:1, 6:2.