Ostatnie tygodnie przynoszą nam mnóstwo spotkań z udziałem Karola Drzewieckiego i Piotra Matuszewskiego. Od początku września obaj rywalizują wyłącznie we wspólnym duecie w grze podwójnej. Zanotowali w tym czasie aż trzy finały, ale żadnego z nich nie udało im się wygrać. Być może przełamanie nadejdzie już za kilkadziesiąt godzin, podczas starcia o tytuł ATP Challenger 75 w ekwadorskim Guayaquil. Polski duet został rozstawiony w zmaganiach z "1". W ćwierćfinale przeszedł poważny test za sprawą starcia z peruwiańską parą Conner Huertas del Pino/Arklon Huertas del Pino. Karol i Piotr przegrali w pierwszym secie po decydującej rozgrywce na przewagi, ale zdołali się podnieść. Ostatecznie wygrali po super tie-breaku, triumfując w całym spotkaniu 6:7(7), 6:4, 10-8. W półfinale poprzeczka poszła teoretycznie jeszcze wyżej, bowiem po drugiej stronie siatki czekali już rozstawieni przeciwnicy. Federico Agustin Gomez z Argentyny i Luis David Martinez z Wenezueli otrzymali numer trzy. Oba duety nigdy wcześniej ze sobą nie rywalizowały, więc istniała pewna niewiadoma przed tym starciem. Ostatecznie została jednak zachowana hierarchia w numeracji i to turniejowe "1" cieszyły się z awansu do decydującej batalii o trofeum. Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski zagrają o tytuł ATP Challenger 75 w Guayaquil Chociaż rywalizacja odbywała się na korcie ziemnym, to z racji debla - serwis odgrywał dość istotną rolę. Obserwowaliśmy stosunkowo mało przełamań, mimo że break pointów nie brakowało. W premierowym secie pierwsza okazja pojawiła się już w trzecim gemie. Polacy wykorzystali swoją jedyną szansę przy decydującym punkcie. Po chwili utrzymali serwis do zera i wyszli na prowadzenie 3:1. W pewnym momencie Drzewiecki i Matuszewski mieli okazję na 5:2, później musieli się bronić przed wyrównaniem. Pięć ostatnich akcji seta należało jednak do naszych reprezentantów. Wygrali wymianę przy równowadze, a później przełamali rywali do zera i zgarnęli premierową odsłonę rezultatem 6:3. Druga partia rozpoczęła się korzystniej dla duetu z Ameryki Południowej. Już na "dzień dobry" mogli wywalczyć breaka, ale ostatecznie doczekali się go kilka minut później i zdołali objąć prowadzenie 3:1. W następnych minutach Karol i Piotr odrobili straty, wyszli nawet naprzód. Przeciwnicy rozstawieni z "3" nie dawali jednak za wygraną. Skutecznie gonili wynik, a potem sami wypracowywali sobie break pointy. Na przestrzeni dwóch gemów serwisowych Polacy musieli bronić aż czterech szans rywali. Ostatecznie o losach drugiej odsłony decydował tie-break. Obserwowaliśmy zaciętą walkę. To para Gomez/Martinez jako pierwsza dostała swoje okazje na skończenie seta - najpierw przy podaniu naszych tenisistów, a później przy swoim. Decydujące trzy akcje trafiły jednak na konto Drzewieckiego i Matuszewskiego. Dzięki temu polski duet mógł cieszyć się z wygranej 6:3, 7:6(7) i awansu do finału ATP Challenger 75 w Guayaquil. Kluczową akcją wydawała się ta przy stanie 7-7. Wówczas Karol posłał kapitalne minięcie, po którym ożywiła się publiczność i zaczęła bić brawo 29-latkowi urodzonemu w Gorzowie Wielkopolskim. Dzięki wygranej Polacy staną przed szansą na wywalczenie tytułu w Ekwadorze. Ich przeciwnikami w decydującym starciu będą rozstawieni z "4" Luis Britto i Marcelo Zormann da Silva. Dla Piotra Matuszewskiego mecz ma podwójną stawkę. Jeśli uda odnieść się zwycięstwo w potyczce o trofeum, wówczas po raz pierwszy w karierze przekroczy granicę 1000 pkt w rankingu ATP. W tym momencie ma 988 "oczek" w notowaniu LIVE, ewentualna wygrana będzie oznaczać 1013 pkt. Dałoby to również rekordową lokatę. Do tej pory jest nią 89. miejsce, czyli to, na którym znalazł się w zestawieniu z 28 października.