Kamil Majchrzak wrócił na początku roku do rywalizacji po 13-miesięcznym okresie karencji związanej z nieumyślnym posiadaniem niedozwolonej substancji we własnym organizmie i jeszcze w tym samym sezonie doczekał się prawa startu w wielkoszlemowych eliminacjach. Polak nie miał łatwej przeprawy w pierwszej rundzie z Michaelem Zhengiem, przegrywał już 3:5 15-30 w trzecim secie. Od tego momentu zdołał jednak odwrócił losy meczu i zakończyć go zwycięstwem 6:3, 6:7(5), 7:5. Kilka godzin po meczu reprezentant naszego kraju wydał specjalne oświadczenie w swoich mediach społecznościowych, gdzie nawiązał do informacji, jaka obiegła tenisowy świat we wtorkowe popołudnie. Polak wyraźnie nie mógł się pogodzić z tym, że potraktowano go zupełnie inaczej aniżeli lidera rankingu ATP, któremu przyznano wiele ulg. Włoch mógł normalnie grać w rozgrywkach, w dodatku informacja o jego "wpadce" została utajniona. Mógł liczyć na zdecydowanie łagodniejsze traktowanie od zawodnika urodzonego w Piotrkowie Trybunalskim. Kamil Majchrzak awansował do decydującej rundy eliminacji US Open. Kapitalny występ Polaka Do kolejnej potyczki Majchrzak przystąpił już z chłodną głową, pozostawiając za sobą to, co wydarzyło się kilkanaście godzin wcześniej. Skupił się wyłącznie na rywalizacji z Danielem Elahim Galanem i dało się to odczuć na korcie. Rozstawiony z "26" Kolumbijczyk, notowany aktualnie o 40 miejsc wyżej od Kamila w rankingu ATP, został zdominowany przez Polaka w początkowej fazie meczu. Niewiele brakowało, a nasz tenisista prowadziłby 4:0 z podwójnym breakiem. W piątym gemie tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego musiał bronić się przed odrobieniem straty przełamania przez rywala, ale dwukrotnie zrobił to skutecznie. Po chwili sam zgarnął jeszcze dwa gemy i rezultatem 6:1 efektownie otworzył mecz drugiej rundy eliminacji do głównej drabinki US Open. Druga partia przyniosła już o wiele bardziej wyrównaną rywalizację z obu stron. Najpierw Kolumbijczyk wyszedł na prowadzenie 2:0, ale kilka minut później Polak zniwelował straty. Set rozstrzygnął się dopiero w samej końcówce. Zaczęło się od tego, że Majchrzak obronił break pointa na 5:3 dla rywala. Kamil wyraźnie podbudował się tym faktem i po chwili wypracował sobie aż trzy okazje na breaka. Przy drugiej przeciwnik posłał dropszota w korytarz deblowy. W następnym gemie Polak zamknął pojedynek wynikiem 6:1, 6:4. Rywalem naszego zawodnika w decydującej rundzie eliminacji będzie Mattia Bellucci. Włoch prezentuje się ostatnio znakomicie i potwierdził to także w dotychczasowych spotkaniach w Nowym Jorku, gdyż nie stracił ani jednego seta. Mecz o awans wyznaczono na czwartek jako trzeci od godz. 17:00 czasu polskiego (po spotkaniu Ponchet - Mandlik). Wcześniej swój pojedynek rozpocznie Maks Kaśnikowski. Jego przeciwnikiem będzie Antoine Escoffier (drugi mecz od godz. 17:00 czasu polskiego, po spotkaniu Hibino - Jang). Wciąż istnieje zatem szansa, że będziemy mieli aż trzech reprezentantów Polski w głównej drabince męskich zmagań w grze pojedynczej.