Elina Switolina (19. WTA) w swoim pierwszym meczu podczas WTA w Rzymie ograła Włoszkę Sarę Errani (49. WTA) 6:0, 6:2, a potem na konferencji ujawniła, że to zwycięstwo nie przyszło jej łatwo. Ukrainka wyznała, że cierpi na poważne bóle pleców, które mogą ją nawet wykluczyć z touru - żeby do końca się wyleczyć tenisistka znów potrzebowałaby przerwy. Zawodniczka jest jednak przekonana, że to nie byłoby dla niej dobre wyjście. 6:4, 3:0 i nagły zwrot akcji. Szalony bój wielkiego "koszmaru" Świątek Elina Switolina opowiedziała o bólu "Cierpię codziennie. Może to nie jest ból w skali 10 na 10, ale dwa albo trzy. Czasem zależy od meczów albo intensywności treningów" - wyjawiła podczas konferencji prasowej Elina Switolina. Zaledwie kilka chwil wcześniej wyeliminowała z turnieju w Rzymie gospodynię Sarę Errani, pokonując ją z ogromną przewagą, więc wyznanie tenisistki było szokiem dla wielu dziennikarzy. Skazywano ją na pożarcie, a wygrała 6:2, 6:0. Sensacja w Rzymie Elina Switolina nie chce rezygnować z touru Switolina przyznała, że bardzo źle czuła się z tym, że opuściła azjatycką część touru i od stycznia właściwie głównie ćwiczyła i poprawiała technikę. Przyznała, że jej ciało nie robi się coraz młodsze i w związku z tym kontuzje mogą pojawiać się częściej. Dodała jednak, że to dla niej nowość i po ciąży urazy zdarzają się częściej, a ciało regeneruje się gorzej nawet o 20 procent. Dodała, że choć pomogłoby jej wzięcie trzech miesięcy wolnego od intensywnej gry, to przyznała, że jej głowa mogłaby tego nie wytrzymać. Trudno się dziwić - Elina Switolina prezentuje wciąż doskonały tenis i ma ochotę wygrywać, co doskonale widać po jej meczach. Przegrać może teraz głównie z bólem. Jak na razie w Rzymie idzie jej znakomicie. Pokonała pewnie Rosjankę Annę Kalinską (26. WTA) 6:3, 6:3 i przeszła do kolejnej rundy, gdzie spotka się z Aryną Sabalenką (2. WTA). Mecz zaplanowany jest na wieczór 13 maja.