Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogromczyni Sabalenki znów skuteczna, już po raz trzeci z rzędu. Triumf Muchovej po północy

Zakończyła się piątkowa rywalizacja podczas WTA 500 w Ningbo. W ostatnim ćwierćfinale dostaliśmy sporą dawkę emocji, nie tylko za sprawą gry. Dramaturgii dodała bowiem także pogoda, która przeszkadzała Annie Kalinskiej i Karolinie Muchovej w normalnym rozegraniu spotkania. Na szczęście zawodniczkom udało się dokończyć mecz, chociaż już po północy czasu lokalnego. Triumf zanotowała ostatnia pogromczyni Aryny Sabalenki - 2:6, 6:2, 6:3. Dla Czeszki to trzeci półfinał z rzędu - po US Open i Pekinie.

Karolina Muchova to ostatnia zawodniczka, która pokonała Arynę Sabalenkę
Karolina Muchova to ostatnia zawodniczka, która pokonała Arynę Sabalenkę/WANG ZHAO / JADE GAO / AFP/AFP

Mimo licznych wycofań, gospodarze otrzymali bardzo ciekawe zestawienia ćwierćfinałowe podczas turnieju WTA 500 w Ningbo. Jako pierwsza z awansu do najlepszej "4" cieszyła się Daria Kasatkina. Rosjanka wyszła ze stanu 4-6 w tie-breaku trzeciego seta, obroniła dwa meczbole i pokonała Julię Putincewą. W kolejnym pojedynku doszło do kreczu - Barbora Krejcikova nie dokończyła spotkania z Mirrą Andriejewą. Później została wyłoniona półfinałowa rywalka dla Kasatkiny - okazała się nią Paula Badosa, która w pewnym stylu pokonała Beatriz Haddad Maię.

Pozostała już zatem tylko jedna niewiadoma - kto będzie przeciwniczką Andriejewej w sobotnim starciu o finał chińskiej imprezy rangi WTA 500. Miało o tym zadecydować starcie pomiędzy Anną Kalinską i Karoliną Muchovą. Czeszka, w razie awansu do decydującej potyczki o trofeum, mogła liczyć na wyprzedzenie w rankingu Magdaleny Fręch. W przypadku porażki tenisistki z Ołomuńca w ćwierćfinale lub półfinale, Polka utrzymałaby rekordową, 24. lokatę w najnowszym notowaniu. Wynik spotkania Kalinska - Muchova miał zatem spore znaczenie dla łodzianki.

Trzy sety w meczu Kalinska - Muchova. Znamy ostatnią półfinalistkę WTA 500 w Ningbo

Rosjanka od początku meczu prezentowała się znakomicie. Grała jak natchniona, czym wyraźnie zaskoczyła Czeszkę. Po tym, jak obroniła break pointa w trzecim gemie, sama przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:1. Kolejny gem przy serwisie Kalinskiej okazał się niezwykle zacięty. Obie zawodniczki miały okazje na przechylenie szali na swoją korzyść. Do rozstrzygnięcia doszło dopiero po dziesiątej równowadze. Anna zdołała utrzymać własne podanie i zrobiło się 4:1.

Pogromczyni Świątek z Dubaju imponowała tym, z jaką łatwością przychodziło jej generowanie kolejnych uderzeń. Potrafiła zdobywać punkty nawet przy siatce - w obszarze, w którym zazwyczaj dominuje Muchova. W ósmym gemie Rosjanka jeszcze raz dobrała się do serwisu przeciwniczki i w znakomitym stylu spuentowała pierwszą odsłonę rywalizacji, wygrywając 6:2.

Karolina zdecydowała się na kilka minut przerwy i udała się do szatni. Drugi set rozpoczynał się od podania Kalinskiej. Rozstawiona z "7" zawodniczka prowadziła 40-15 i wtedy nagle show skradł... owad, który pojawił się na korcie. Udało się go zabrać, ale zajęło to kilkadziesiąt sekund. Anna wyraźnie się rozkojarzyła. Popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, później Muchova miała nawet break pointa. Czeszka nie zdołała go wykorzystać, gdyż wyrzuciła forehand w korytarz deblowy. Ostatecznie gem zakończył się po myśli Rosjanki.

W następnych minutach nad kortem zagościły drobne opady deszczu. Na szczęście nie na tyle mocne, by zawodniczki opuściły arenę zmagań, ale mimo wszystko trzeba było przerwać spotkanie. Kort przecierano ręcznikami, głównie okolice linii. Po oględzinach tenisistki wraz z Panią arbiter uznały, że można bezpiecznie kontynuować rywalizację. W piątym gemie Karolina w końcu dopięła swego. Po raz pierwszy przełamała podanie przeciwniczki i przejęła inicjatywę nad rywalizacją w drugim secie. Kalinska zanotowała wyraźny spadek, obniżyła poziom swojej gry. Seryjnie popełniała podwójne błędy serwisowe. Do końca seta nie zdobyła już ani jednego "oczka". Partia zakończyła się takim samym wynikiem jak ta pierwsza - z tą różnicą, że tym razem triumfatorką była półfinalistka tegorocznego US Open.

Podobnie jak w drugiej odsłonie, także i na starcie decydującego rozdania pojawił się deszcz. Przy stanie 1:0 15-15 z perspektywy odbierającej Anny znów trzeba było przerwać grę. Tym razem na dłużej, bowiem opady okazały się mocniejsze. Zawodniczki opuściły kort i wszyscy zastanawiali się czy istnieje możliwość wznowienia gry jeszcze tego samego dnia. Wszakże w Ningbo wybiła już godz. 23:00 czasu lokalnego. Na szczęście deszcz szybko ustał, udało się osuszyć kort i tenisistki jeszcze raz zagościły na arenie zmagań.

Muchova musiała się zmierzyć z niewygodną dla siebie sytuacją. Serwowała, będąc wytrącona z rytmu meczowego. Pojawiły się dwie okazje dla przeciwniczki na 2:0. Kalinska nie wykorzystała jednak żadnej z tych szans, popełniała błędy. Ostatecznie Karolina zdołała wyrównać stan rywalizacji. Wchodziliśmy w decydujące fragmenty pojedynku. Czeszka zachowywała większy spokój i to zaprocentowało przełamaniem w piątym gemie. Później potwierdziła to własnym podaniem i zrobiło się 4:2 dla tenisistki z Ołomuńca.

Zniecierpliwiona Anna stawiała wszystko na jedną kartę, ale nie przyniosło jej to pozytywnego efektu. Górą była spokojna i przemyślana gra Karoliny. W dziewiątym gemie doszło do jeszcze jednego przełamania na korzyść Muchovej. W ten oto sposób 28-latka wygrała mecz 2:6, 6:2, 6:3, notując awans do półfinału już po północy czasu lokalnego. W sobotnim starciu zmierzy się z Mirrą Andriejewą. Tenisistka z Ołumuńca nie będzie miała zbyt dużo czasu na regenerację, co podkreśliła również w pomeczowym wywiadzie.

Ningbo (W)
Ćwierćfinały
18.10.2024
15:00
Wszystko o meczu
Paula Badosa - Karolina Muchova. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport
Anna Kalinska/AFP
Karolina Muchova/AFP
Magdalena Fręch/Ulises Ruiz / AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem