Jessica Pegula wprawdzie nie ma na swoim koncie wielkoszlemowych sukcesów w singlu, ale dzięki regularnej grze na dobrym poziomie należy do ścisłej czołówki światowego tenisa. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych w lutym zagrała w finale turnieju w Dosze, w którym uległa Idze Świątek, a na kolejną szansę na turniejowy triumf musiała czekać aż do sierpnia. Pegula była objawieniem imprezy w Montrealu - chociaż przed startem rywalizacji do grona faworytek zaliczano przede wszystkim Igę Świątek, Arynę Sabalenkę i Jelenę Rybakinę, to 29-latka sprawiła niespodziankę i najpierw w ćwierćfinale ograła swoją deblową partnerkę notowaną Coco Gauff, następnie w półfinale odprawiła Polkę, a w finale wypunktowała Ludmiłę Samsonową, pozwalając jej na ugranie zaledwie jednego gema. Dramat Jeleny Rybakiny. Wielka rywalka Igi Świątek nie dokończyła meczu Amerykanka wróciła na trzecie miejsce w światowym rankingu, spychając poza podium Rybakinę. I pojechała do Cincinnati jako jedna z faworytek do wygranej w turnieju, który rozpoczęła od pokonania w drugiej rundzie Martiny Trevisan. W spotkaniu o awans do ćwierćfinału zagrała z kolei z Marie Bouzkovą. Turniej WTA w Cincinnati. Jessica Pegula przegrała pierwszego seta Czeszka świetnie weszła w mecz, bo wykorzystała drugiego break pointa i przełamała wyżej notowaną rywalkę. Ta zaś, nie dość, że nie odpowiedziała przełamaniem powrotnym, to jeszcze po raz kolejny straciła podanie i przegrywała już 0:4. Trzy kolejne gemy padły jednak łupem Amerykanki, co zapowiadało emocjonującą końcówkę seta. Wielkie problemy Igi Świątek, a potem zwrot akcji. Zaskakujący manewr Polki Bouzkova nie dała sobie jednak "wyszarpać" przewagi przełamania, wygrywając 6:4 partię, w której wprawdzie popełniła więcej podwójnych błędów (trzy przy dwóch błędach Peguli), ale odnotowała lepsze statystyki w skuteczności pierwszego serwisu (67 proc.) i grała skuteczniej returnem. A przede wszystkim - tenisistka z Florydy popełniła wiele niewymuszonych błędów. Jessica Pegula odpada z turnieju. Duża niespodzianka w Cincinnati Bouzkova poszła za ciosem i drugą odsłonę rywalizacji rozpoczęła od przełamania Peguli, która ponownie stanęła pod ścianą i musiała gonić wynik. Czeszka, która zajmuje 35. miejsce w rankingu, nie zamierzała jednak ułatwiać zadania Amerykance - wygrała kolejnego gema przy własnym podaniu i prowadziła już 2:0. Triumfatorka turnieju w Montrealu nie mogła znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną Bouzkovą, która ponownie przełamała trzecią rakietę świata. Czeszka przewagi nie oddała już do końca przerywanego co chwilę przez opady deszczu seta, wygrywając 6:0, a całe spotkanie 2:0. Mec zaś zakończył się symbolicznie - kolejnym zagraniem Peguli w siatkę. Bouzkova zameldowała się w ćwierćfinale, tam jej rywalką będzie rodaczka Karolina Muchova, która również wyeliminowała wyżej notowaną zawodniczkę - Marię Sakkari.