Corić to jeszcze młokos. W zeszłym roku świetnie radził sobie w juniorskim Wielkim Szlemie. Wygrał US Open, a w pozostałych trzech dochodził przynajmniej do ćwierćfinału. Jego wygrana z Janowiczem, który od dłuższego czasu jest sklasyfikowany około 20 miejsca w rankingu ATP to jednak ogromna niespodzianka. - Uwielbiam boks i Mike'a Tysona. Ten mecz był trochę jak waga ciężka i dwunastorundowy pojedynek. Po raz pierwszy w życiu grałem pięć setów. Było to dla mnie nowe doświadczenie i cieszę się, że udało mi się wygrać - powiedział młody Chorwat. Razem z kapitanem Żeljko Krajanem świetnie rozpracowali grę Janowicza. - Dużo na ten temat rozmawialiśmy. Miałem grać na jego bekhend i wejść w jego głowę. Jestem bardzo młody, wiedziałem, że może się zdenerwować, kiedy będę deptał mu po piętach lub zacznę wygrywać. Udało mi się to zrealizować - dodał. Nazwisko młodego Chorwata warto sobie zapamiętać, bo niedługo może to być jedna z gwiazd światowego tenisa. Jego talent docenił już Rafael Nadal, który zimą zaprosił go do wspólnego trenowania. - Razem ćwiczyliśmy przez 10 dni. On wygrał mnóstwo Wielkich Szlemów, a cały czas ma podejście do treningów, jakby był dwusetnym zawodnikiem na świecie. Zrobił na mnie wielkie wrażenie - podkreślił Corić. Po pierwszym dniu trzydniowej rywalizacji Chorwacja prowadzi już 2-0 i brakuje jej tylko jednej wygranej, aby cieszyć się z awansu do play-off. W sobotę walkę podejmą Mariusz Frystenberg i Marcin Matkowski. W kuluarach spekulowano, że wypoczęty Marin Cilić zmieni Marina Draganję, kapitan Chorwatów rozwiał jednak wątpliwości. - Cilić będzie odpoczywał, bo może być nam jeszcze potrzebny w niedzielę - zapowiedział. Dla Chorwatów taka przewaga po pierwszym dniu meczów to nowa sytuacja. - Jestem kapitanem od trzech lat i jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. Prowadzimy zasłużenie. Wygrana Borny może być zaskoczeniem, jeśli popatrzymy na światowy ranking. Ja jednak w niego wierzyłem i dlatego wybrałem go jako rakietę numer dwa. Dziś po jego grze ręce same składy się do oklasków - zakończył kapitan Chorwatów. Autor: Krzysztof Oliwa