Iga Świątek zacznie turniej w Dubaju dopiero we wtorek i już wiadomo, że... będzie wówczas jedyną Polką w singlowej drabince. Z gry w pierwszej rundzie zwolnionych jest osiem najlepszych zawodniczek z rankingu WTA, reszta musi mierzyć się już na tym etapie. Także i Magdalena Fręch oraz Magda Linette. Obie przegrały w WTA 1000 w Dubaju swoje pierwsze spotkania - poznanianka uległa Ukraince Dajanie Jastremskiej a łodzianka - Rosjance Dianie Sznajder. Także i zawodniczki rozstawione z numerami od 9 do 16 występują na tym etapie, ale one mają przynamniej gwarancję, że na największe gwiazdy nie wpadną przed trzecią rundą. Rozstawiona tu z trzynastką Beatriz Haddad Maia miała na swojej drodze Igę Świątek - w trzeciej rundzie. Do spotkania Polki z Brazylijką już na pewno nie dojdzie. Starcie wielkoszlemowych pogromczyń Świątek rozstrzygnięte. Teraz czas na Polkę WTA 1000 Dubaj. Beatriz Haddad Maia - Anastazja Potapowa w 1. rundzie. Zwyciężczyni zostawała na ścieżce Igi Świątek Haddad Maia miała całkiem udaną końcówkę lata i początek jesieni - finał WTA 250 w Cleveland, ćwierćfinał US Open, tytuł WTA 500 w Seulu. To wszystko sprawiło, że wróciła na moment do najlepszej dziesiątki w rankingu WTA, choć długofalowo wyniki ma znacznie słabsze niż w poprzednich sezonach. A pamiętajmy, stoczyła pasjonujący półfinał French Open z Igą Świątek w 2023 roku, mocno postraszyła wtedy "Królową Paryża". Tymczasem w United Cup przegrała oba swoje spotkania, poległa w Adelajdzie i Dosze w pierwszych meczach, jedynie w Australian Open zdołała pokonać dwie znacznie niżej notowane rywalki. By wyraźnie przegrać z Weroniką Kudiermietową, która zanotowała jeszcze większy regres. Przełamania nie było także w Dubaju, Brazylijka została wręcz zdemolowana przez Anastazję Potapową. Sama przecież przyzwyczaiła do grania nawet ponad trzygodzinnych tasiemców, w poniedziałek na korcie centralnym przetrwała zaledwie 75 minut. Rosjanka opuściła zmagania w Dosze, odpoczywała po turnieju w Kluż-Napoce, w którym wszystko ułożyło się po jej myśli. Była tam rozstawiona z jedynką, wygrała wszystkie pięć spotkań, w tym i to finałowe z Lucią Bronzetii, w którym przegrała jedyną partię w całym turnieju. Dziewięć gemów z rzędu wygranych przez zawodniczkę, która nie była rozstawiona. I trudno mówić o sensacji Samo spotkanie można podzielić na dwie fazy: sześć pierwszych gemów i dziewięć kolejnych. W tej pierwszej obie popełniały dość dużo błędów, Haddad Maia prowadziła nawet z przełamaniem 2:1, później remisowała 3:3. I więcej dobrego już ją w tym meczu nie spotkało. W siedmiu kolejnych gemach wywalczyła zaledwie osiem punktów, ale jakby godziła się z takim stanem rzeczy. Nie było widać jakiejś większej irytacji w jej zachowaniu. Potapowa jedyne problemy miała już tylko w piątym gemie drugiego seta, gdy dopiero za czwartym razem udało jej się wywalczyć kolejnego breaka. Sama też trochę pudłowała, ale nie na tyle dużo, by mecz mógł się odwrócić. Rosjanka utrzymała po prostu swój poziom, Brazylijka zaś grała koszmarnie: trzy wygrywające zagrania i 16 niewymuszonych błędów w drugim secie powinno wystarczyć za cały komentarz. Potapowa zagra ze Świątek w środę, o ile sama we wtorek wygra z Dajaną Jastremską, a Iga rozprawi się z Wiktorią Azarenką lub Anheliną Kalininą. A będzie to wówczas ich pierwsze starcie od czerwcowego lania w Paryżu, gdy Świątek rozbiła Rosjankę w 40 minut 6:0, 6:0.