Niedzielne zwycięstwo Huberta Hurkacza w turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju było jednym z najważniejszych triumfów w jego karierze. 26-latek wszedł na wyżyny swoich umiejętności i po zaciętym, trzysetowym boju pokonał wymagającego Andrieja Rublowa 6:3, 3:6, 7:6(8). Tuż przed rozpoczęciem starcia, Wrocławianin stanął przed wielką szansą, by powtórzyć wyczyn sprzed dwóch lat, kiedy wspólnie z Igą Świątek wygrali co najmniej po jednym turnieju WTA Masters 1000, a także ATP Masters 1000 w jednym roku kalendarzowym. Awans Huberta Hurkacza w rankingu ATP. Polak stoi przed wielką szansą Jak można się spodziewać, triumf w prestiżowej imprezie sprawił, że Polak przesunął się w klasyfikacji generalnej ATP. Przed meczem plasował się na 17. lokacie, jednak zwycięstwo zagwarantowało mu wyprzedzenie sześciu rywali i awans na 11. miejsce. Co niezwykle ważne, pozycja 26-letniego tenisisty poprawił jego pozycję w rankingu ATP Race Live, w którym to również zajmuje 11. pozycję. O tym, że zwycięstwo na chińskiej ziemi było szczególnie ważne w dobitny sposób świadczy fakt, że zawodnik dopisał na swoje konto aż 1000 punktów. Tenisista ma szansę, by zagrać w imprezie ATP Finals 2023, która odbędzie się w Turynie i zwieńczy ten niezwykle intensywny sezon. Ogromne pieniądze dla Huberta Hukacza za zwycięstwo. Tyle jeszcze nigdy nie zarobił Warto zaznaczyć, że tuż po niedzielnym triumfie Hubert Hurkacz nie będzie miał zbyt wiele czasu na zasłużony odpoczynek. Tenisista pochodzący z Wrocławia w najbliższym tygodniu weźmie udział w turnieju ATP 500 w Tokio. W pierwszej rundzie jego rywalem będzie dobrze mu znany Zhizhenem Zhangiem, a więc chińskim tenisistą, z którym mierzył się w czwartej rundzie szanghajskiego eventu. W późniejszym okresie na rozkładzie 26-latka znajdą się również turnieje w Bazylei, a także Paryżu. Znana tenisistka zaskakuje. "Na razie nie mam zamiaru wracać do gry" Liderem rankingu ATP pozostaje Novak Djoković, który utrzymał przewagę nad drugim w tej klasyfikacji Carlosa Alcaraza. Podium uzupełnia reprezentant Rosji Danił Medvedev.