Pisaliśmy o tym, że swego czasu projekt Gerarda Pique miał pomóc rozgrywkom tenisowym Davis Cup, a tymczasem zakończył się tym, że Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) postanowiła zerwać kontrakt z należącą do byłego piłkarza FC Barcelony firmą Kosmos. W zrewolucjonizowanej formule Puchar Davisa rozgrywany był od 2019 roku. Pique obiecywał, że sprawi, że międzynarodowe rozgrywki tenisowe zyskają większą popularność. To się jednak nie udało, a eksperci krytykowali nową formułę rywalizacji. Kilka miesięcy po tym, jak strony się rozstały, temat nagle wrócił, jak bumerang, za sprawą wywiadu, którego Pique udzielił "Marce". Gerard Pique kontra ITF. Były gracz FC Barcelony narzeka, że zainwestował miliony Były piłkarz FC Barcelony twierdzi w nim, że to, co jego firma uczyniła z rozgrywkami Pucharu Davisa to był "zdecydowany sukces". Przekonuje, że pozyskano dla rozgrywek licznych nowych sponsorów. I ujawnił, że w wyniku całej sytuacji jego firma zamierza domagać się od Międzynarodowej Federacji Tenisowej... 50 milionów dolarów. "Zajęliśmy się Pucharem Davisa, gdy ten był w dołku" - przekonuje Pique. I zapewnia, że podniósł rozgrywki "na poziomie sportowym i finansowym". "Mieliśmy umowę z ITF ,na mocy której płaciliśmy im dość istotną sumę pieniędzy, wręcz rzekłbym, że pozarynkową, 40 milionów na rok" - oświadczył były obrońca Blaugrany. Skoro było tak dobrze, to dlaczego skończyło się tak źle? I na to Pique ma wytłumaczenie. "W 2020 roku pojawiła się pandemia i COVID-19" - wskazywał Hiszpan. Były partner Shakiry przekonuje, że pandemiczne ograniczenia, a w 2021 roku gra częściowo przy zamkniętych trybunach, uderzyły w funkcjonowanie rozgrywek. "Wiele federacji i lig musiało się zaadaptować do tej nowej sytuacji, a tymczasem ITF nie chciało renegocjować warunków" - oburzał się Pique. I twierdził: "Zainwestowaliśmy ponad 100 milionów w Puchar Davisa na przestrzeni tych lat". Czytaj także: Arkadiusz Milik zwrócił się do kibiców. Pełne emocji słowa Zgoła inne zdanie na temat współpracy z firmą Pique ma Dietloff von Arnim, szef niemieckiej federacji tenisowej. Aspiruje on do tego, by wkrótce zająć stanowisko szefa ITF. Stwierdził on wprost, że "katastrofa, którą przeżyli z firmą Kosmos ma swoje konsekwencje finansowe dla ITF". Te słowa też oburzyły Pique. Zarzucił on Niemcowi - jak pisze "El Mundo Deportivo" - że chce wykorzystać tę sprawę politycznie przed wyborami w ITF. Co ciekawe, Pique wróży też czarną przyszłość tym rozgrywkom tenisowym, jeśli zostaną pod egidą ITF.